Akwizytor to niewątpliwie ja. Dwie ekologiczne siaty, pełne pudełek, wieszaków i całej masy biżuterii prawie zawsze mam przy sobie i tak je przynoszę, potem wynoszę, przeglądam, porządkuję i zapewne przeleciały już przez setki jak nie tysiące rąk.
Przydałby mi się taki "samochodzik - lodziarz", ale dla mnie idealny byłby "samochodzik - biżuternik i reszta małych duperelek".
Bransoletki leżały, przekładane z miejsca na miejsce.
A teraz wyglądają tak:)
Klimt.. :) lubię secesję, ale jego akurat.. nie bardzo..
OdpowiedzUsuńniemniej jednak bransoletki bardzo ładne :)
pozdrawiam
Klimtowe kolory zdecydowanie nie moje a jego obrazy wydają mi się takie przygnębiające...
UsuńAle na te bransoletki pasuję mi świetnie:)
Uściski.
Ach Gustaw....lubię, bardzo lubię. :) Bransoletki wyszły świetne, bez dwóch zdań!
OdpowiedzUsuńDziękuję, z Twoich ust, taki komplement:)
Usuńj akurat Klimta bardzo lubię :) więc bransoletki, która podobają mi się i tak, podobają mi się jeszcze bardziej ^^
OdpowiedzUsuńWitaj. Przeczytałam Twój blog calutki i chciałam powiedzieć że jestem pod wrażeniem Twoich zdolności i kreatywności. Jak również podziwiam twoją wytrwałość i siłę jakiej by zabrakło wielu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Monika
Ojej, calutki? Chyba nie zasnęłaś?
UsuńDziękuje za miłe słowa.
Pozdrawiam ciepło
No to zróbmy ściepę i kupmy sobie taki samochodzik na spółkę, mnie też by się przydał:D zapraszam na mój blog ze słodką biżuterią:)
OdpowiedzUsuńhttp://natajka89.blogspot.com/
Jestem za!!:D
UsuńDziękuje za zaproszenie, słodko u Ciebie:)