wtorek, 27 października 2009

Jego pamięci...

Uwielbiał łowić ryby, wykopał nawet stawek z rybkami ozdobnymi w ogrodzie. Każdego ranka wraz z psem chodził nad staw i karmił rybki, stojąc na jednej zgiętej nodze. Jego marzeniem było mieć ogromnego psa i dopiął swego - sprawił sobie bernardyna, piękny o ogromny.
Nigdy nie okazywał uczuć. Dużo pracował, ale tez lubił zabawę, chyba najbardziej. Oglądał kabarety, najczęściej swojego ulubieńca - Marcina Dańca. Mógł śmiać się z niego bez końca.
Był uparty, zawsze stawiał na swoim i ciężko się z nim dyskutowało.
Wyglądał śmiesznie jak wstawał, kiedy jego ciemne, potem coraz bardzie przyprószone siwizną gęste włosy, sterczały na wszystkie strony a mięsista twarz miała zawsze odciśnięte ślady poduszki.
Autem jeździł z "zimnym łokciem", marzył, że kupić sobie jakieś większe, z napędem na 4 koła.
Nie lubił jeździć nad morze, nudziło go leżenie na plaży, na której najczęściej spal.
Za to w górach czuł się jak w domu, fascynowała go gwara góralska i wszystko co ich dotyczyło.
Kupił sobie nawet ciupagę i kapelusz góralski z muszelkami:)
Kochał muzykę i pięknie grał na trąbce, akordeonie, gitarze, pianinie. Akordeon zawsze ruszał na imprezach, na których nie brakowało muzyki.
Hendrix, Lee Hooker, King Cole itp. uwielbiał ich. Zawsze powtarzał ze chyba w poprzednim wcieleniu był Murzynem bo gdy słyszał klasyków bluesa odżywał.
Kiedy usłyszał utwór , który bardzo mu sie podobał, odkładał papierosa do popielniczki i zaraz siadał i grał go na klawiszach. Nie było utworu, którego by nie zagrał.


Nadchodzi dzień Wszystkich Świętych, a ile pamiętamy o naszych bliskich, którzy odeszli? Nieważne czy wczoraj, tydzien temu czy 5 lat temu, 10 lat temu....
Ja pamiętam Jego twarz do teraz, to jak zawsze stał na jednej nodze, lekko zgiętej w kolanie, i jego śmiech...:)

czwartek, 22 października 2009

Pucha - 2 zgadnij co sie tam chowa?
















A tutaj dla smakoszy kuchennych przypraw, naturalnie świeżych i z upraw ekologicznych:)

Pucha dla starego Ropucha :)






Tutaj wariant dla miłośników róż, maków i kwiatów ogólnie.

Coś z niczego ale do wszystkiego

Czasem bywa tak, że po głowie krąży tysiąc pomysłów na nowe, niepowtarzalne przedmioty. Przyjemnie jest otaczać się rzeczami, które wprawiają nas w dobry nastrój, na które przyjemnie jest patrzeć, korzystać z nich, używać w codziennym życiu.

A kiedy przy okazji działamy trochę pro-ekologicznie, wykorzystujemy odpady, resztki materiałów, które zapewne wylądowałyby w koszu na śmieci, to już możemy nazwać to sukcesem. Ale jak to zrobić? Po prostu wystarczy mieć pomysł, a o odpady nie trudno, bo produkujemy ich 400 kg rocznie na osobę. Podczas gdy w Nowym Jorku aż 800 kg rocznie na jedną osobę. Jeżeli pomnożymy to przez ilość mieszkańców powyższych miast... Masakra a raczej śmieciakra...

Może więc warto czasem zastanowić się 2 razy, gdy coś wrzucamy automatycznym, jak roboty, ruchem do kosza na śmieci.

I tak powstał pomysł na: pojemniki na zioła, kredki, ołówki, słomki do napojów, czy pędzelki do makijażu a wszystko to zrobione z puszek po konserwach.

Wybór należy do Was, do czego je wykorzystacie.
A nowe pomysły mile widziane.

Uwaga! Uwaga!

Jeżeli ktoś z Was, szanowni czytający również posiada takie hobby jak Decoupage, bo akurat o tym mam zamiar mówić, to z wielka przyjemnością wymienię się serwetkami, których mam mnóstwo.
Zdjęcia postaram się przysyłać sukcesywnie.

Jutro pierwsze zdjęcie:)

poniedziałek, 19 października 2009

Edgar's story


No i znowu marazm...
Ach, a było tak pięknie.. zazdoszczę idealistom i optymistom.. Szczerze to myślałam , że jednak należę do tej drugiej "bandy" a tutaj rzeczywistośc zazwyczaj nas zaskakuje.
No i tak sobie rozmyślam a potem oczywiście o tym zapomnę.

Ale na pewno nie zapomnę o tej książce "Historia Edgara" David Wroblewski.
Dlaczego jest genialna? Uwielbiam książki pisane z serca, językiem "ubogim", czyli prostym bez zbędnych ozdobników, eufemizmów, wymyślnych porównań. Książka która ma poruszyć i zapaść w pamięć musi mieć to coś.. Dla mnie jest to właśnie historia opowiedziana trochę od niechcenia, w sposób jakby reporterski, obiektywnie a ja jako czytelnik mam możliwość wyciągnięcia własnych wniosków z historii, która najczęściej jest smutna i poważna.
Według mnie to świadczy o talencie, bo dobry pisarz musi być genialnym obserwatorem, ale tylko obserwatorem...

Polecam, jest smutna momentami ale jest w niej jakaś magia, magia miłości...ale nie takiej z taniego romansu, bo miłość ma różne oblicza, ale tylko wtedy gdy jest piękna w swej prostocie.

A na samym początku prezent na zbliżające się urodziny... Myślę, że się spodoba:)



Miłość.
Ślub Olgi i Artura był piękny. Deszczowy i zimny ale bajkowy, jedyny i smaczny:)
Kiedy Pannę Młodą do drewnianego i rzeźbionego ołtarza prowadził ojciec, w pięknej sukni z trenem i ze spokojem na twarzy aż łza w oku się zakręciła... Byli szczęśliwi, roztańczeni i widać było gołym okiem zakochani i kochani...
Sto lat pełnych miłości!!

poniedziałek, 12 października 2009

SuperHero...



Wykonanie tego zajęło mi trochęęęęęę czasu.
Jednak jak na to patrzę, czuje dziwne super-moce w sobie...;)



www.zielonykufer.pl

To have...

To już dwa miesiące:)
Na początku, było trudno. Nauczyć się kilku nowych rzeczy, przysiąść wieczorami, szczególnie nocami. Wiecznie byłam upaprana farbami, klejami. W domu wszędzie było pełno pędzli, farb, korali, linek jubilerskich, sztyftów i innych drobnych elementów, które jak na złość namiętnie śledziły mojego Męża...
I tak jest do teraz:)
Ale czy jest warto? Mimo całego bałaganu, zgodnie uważamy że TAK, warto mieć jakieś hobby (lub tysiać różnych - jak Ja), satysfakcję jak z kawałka drewna czy metalu wychodzi jakis mały, jedyny w swoim rodzaju przedmiot użytkowy:)
Dodatkowo jak podoba się to innych, to już sukces.
Zaryzykowałam i postanowiłam opróżnić wszystkie szuflady!

I tak powstał Zielony Kufer:)

Jednak gdyby nie większa chęć Pewnego Pawła, który dał ogromne możliwości, bez których nic by się nie udało. Za co jestem ogromnie wdzięczna. Dziękuję!!


www.zielonykufer.pl

Zapraszam do mojej małej galerii:)

piątek, 9 października 2009

Wedding Day

Czas Ślubny zaczął się, pełna parą więc do Dzieła!

Oczywiście nie da się ukryć, że niejaka Wena chodzi za mną cały czas. To niesamowite, że podczas tak trywialnych zajęć, jak mycie okien czy porządkowanie dokumentów, nagle gdzieś zza framugi pojawi się jej kawałek sukienki, czy szala...
A jednak nie opuszcza mnie na krok...
Jak powinien wyglądać zestaw podarunkowy Dla Młodej i Młodego? Ja już wiem, a Państwo Młodzi Lipcowi: Marzena i Jarek również. Dużo szczęścia Kochani!!

Wrześniowi: Ewelina i Piotr z małym przecudownym synkiem Michałem, pokazali mi jak powinno wyglądać prawdziwe wiejskie wesele, z pysznym jedzeniem, kapelą, która należy do tych niezniszczalnych, z tańcami na boso (to jak zawsze ja!) i trwające 2 dni!! Dużo Miłości dla Was!

Teraz czas na...Olgę i Artura:)

Smile...


No i z tego ogromnego marazmu powstał nieoczekiwany pomysł: biżuteria na specjalną okazję:)
Za tydzień z przyjemnością będę uczestniczyć w Dniu Zaślubin mojej najlepszej Koleżanki (nie lubię słowa Przyjaciółka...ble) i postanowiłam wykonać coś wyjątkowego i właśnie w ten sposób powstała bransoleta i kolczyki, z elementów srebrnych, kryształów Swarovskiego i szklanych korali. I najważniejsze: dominującym kolorem jest przepiękny fiolet, który naturalnie uwielbiam.

Uważam to za wielki dar, móc samemu stworzyć, to czego pragniemy. Pomijam naturalnie w tym momencie rzeczy materialne: kolczyki, serwetki, sweterki itp. To owszem daje nam satysfakcję ale chwilową, która czasem mija wraz z modą.
Mam na myśli, rodzinę, szczęście, dobre relacje z ludźmi i lojalne pełne wspólnych ciekawych momentów przyjaźnie, które uczymy się sami budować a najważniejsze pielęgnować. Czy można się tego nauczyć? Jeżeli tylko pragniemy, to owszem.
Czy jest na to dobry przepis? Trudno powiedzieć, tym bardziej, że wszyscy tak bardzo różnimy się między sobą. Każdy z nas ma inny temperament, przyzwyczajenia, sposoby na relaks, spędzanie wolnego czasu, czy interesują go inne książki, filmy, przedstawienia... I mogłabym wymieniać bez końca...
Ktoś mi kiedyś powiedział, że mężów szukają sobie tylko słabe i niepotrafiące poradzic sobie w życiu kobiety... Kompletna bzdura!
Życie w związku, małżeńskim, czy nie-małżeńskim a przede wszystkim koleżeńskim uczy nas: dawania, pielęgnowania, miłości, szacunku do drugiej osoby i jej zainteresowań, szczerości, hojności, i mnóstwa innych wartościowych, niewidzialnych rzeczy, które w dobrych relacjach wracają do nas ze zdwojona siłą.
A czego ja się nauczyłam? Dzięki mojemu Mężowi wiem co to kompromis:)

czwartek, 8 października 2009

Taste...

Za oknem szaro, mokro i beznadziejnie... Dlaczego zawsze zaczynam od pogody? Widocznie ma na mnie większy wpływ niż myślałam.
Oczywiście nie da sie ukryć, że skłania do przemyśleń i refleksji. Tymbardziej teraz, kiedy oprócz miliona zajęć, bez których nie potrafię żyć, nie mam tego najważniejszego, czyli pracy. Generalnie nie narzekam, mam wreszcie sporo czasu, żeby się odprężyć, przemyśleć kilka spraw i móc całkowicie oddać się temu, co sprawia mi radość.

Tymczasem coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że uwielbiam swoją pracę, ale czy to wystarczy? Niestety szanse rozwoju, awansu w moim zawodzie są marne. Nie chodzi mi oczywiście awansu tylko finansowego, pozycji w firmie, ale o możliwość awansu na poziomie intelektualnym , zawodowym, żeby mieć poczucie, że pracodawca dba o mój rozwój, a ja mogę się rozwijać...
Fantazjuję? Owszem i to bardzo, ale bardzo mi tego brakuje.
Pracowałam w wielu miejscach, lepszych, gorszych ale zawsze musiałam znosić niezadowolenie przełożonych a tym bardziej współpracowników z powodu moich ambicji, tego, że zawsze wydawało mi się, ze za mało potrafię i mogłabym więcej..
Wybujała, chora ambicja? Mogę zostać tak nazwana, ale zawsze dążę do perfekcji, do tego abym sama była zadowolona z efektu i z przebiegu mojej pracy.
Zaczynam coraz bardziej przekonywać się do tego, że pracodawcy potrzebują tylko trybików, najlepiej już takich poduczonych, ale nie za dużo, że umieli świetnie wtopić się tłum podobnych a nigdy wyróżniających się.

Masz ochotę się wyróżnić? Zrób to sam, pod warunkiem że damy Tobie taka możliwość...

A najczęściej możliwością ku temu jest rezygnacja z pracy... I oto jestem... Bezrobotna na teraz...

wtorek, 6 października 2009







Listen...



Szaleństwo jesiennych barw działa jak natchnienie, więc grzechem byłoby z tego nie korzystać:)

Jako temat przewodni na jesienna biżuterię wybrałam perły. Dlaczego? Może to poprzez ich, mimo ciepłych barw, chłodną elegancję. Postanowiłam połączyć je w moich najbardziej ulubionych kolorach: fioletach i brązach. I udało się, prawie jestem zadowolona efektu;)

Teraz pracuję intensywnie nad cieplutkim ciemnoczerwonym sweterkiem - oby zima była w tym roku zimą, wtedy poczuje że moja praca nie poszła na marne. Będę mogła nacieszyć się nim, tymbardziej, że w głowie powstał mi szalony pomysł na jego formę. Ciekawe tylko czy się uda... Szkoda tylko że kciuków przy dzierganiu nie można trzymać;)

poniedziałek, 5 października 2009

Hear...


Czasem bywa tak .... że przychodzi jesień a z nią: zimno,smutek, deszcz i powolne zasypianie drzew, kwiatów.
Czasem bywa tak... że w tym początku strasznego ponuractwa, które postanawia bezczelnie zawładnąć naszymi umysłami wydarzy się coś pięknego i cudownego. Coś, dzięki czemu będzie nam łatwiej przebrnąć przez kolejne etapy wszechogarniającej nas jesiennej beznadziejności.

I tak się stało, mimo, że wcześniej jesień była dla mnie najgorszą porą roku, takim zawieszeniem pomiędzy zimą a latem, śniegiem a kwiatem...Teraz mam trochę inne wyobrażenie, bardziej ciepłe, jak kolory jesiennych liści, które pozostały na ślubnych zdjęciach:)

Minął rok od mojego ślubu, ale do tej pory trudno mi uwierzyć jak rozpieszczała mnie wtedy jesień, jak przygrzało słońce i jak nagle przestał padać deszcz i a temperatura powietrza podniosła się o trochę ponad 10 stopni!! Mimo, że całe dwa tygodnie tuż przed, ulewny i zimny deszcz nie dawał za wygraną.

Czy dzięki temu pokochałam jesień? Niekoniecznie, ale patrzę teraz na nią nieco łaskawszym wzrokiem... i mam duuuuużo więcej długich wieczór na urzeczywistnienie tego wszytskiego, co właśnie teraz tworzy się w mojej głowie:)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...