poniedziałek, 29 marca 2010

For somebody

Udało się. Jestem szczęśliwa, ale i trochę zawiedziona, ponieważ chciałam to zorganizować sama. Zmierzyć się sama ze sobą, pobiegać, ponegocjować, porozmawiać a potem otworzyć drzwi i zaprosić gości ...hmm czyżbym znalazła kolejne moje powołanie?:)

Chyba jednak uwielbiam takie życie na krawędzi, na walizkach:) Jest w tym coś intrygujące i oczywiście trzymającego w napięciu, coś co pozwala aby adrenalina szalała, a potem satysfakcja. Ogromna satysfakcja z własnych dokonań, z tego , że przy mojej pomocy, oraz pomocy najbliższych udało się pomóc innym, tym , którzy sami sobie pomóc nie potrafia lub nie mogą.

Prawdopodobnie 23.05.2010 spełnię kolejne swoje marzenie, aby wziąć udział w akcji charytatywnej:)

3majcie kciuki!

piątek, 26 marca 2010

One part of my life




Obudziłam się pewnego ranka i ogarnęła mnie niesamowita tęsknota. Leżałam z szeroko otwartymi oczami, patrzyłam przez małe okienka w sypialni na niebieskie niebo i zapragnęłam tam wrócić. Było to dla mnie trudne do zrozumienia, jednak przez jedną część sekundy przeszła mi przez głowę myśl: czy mnie jeszcze pamiętają, czy będę mogła wrócić do starego pokoju, czy dużo, się zmieniło? Czy nadal mam numer telefonu?
Czy w sklepie na rogu jeszcze pracują te same miłe i uśmiechnięte osoby? Gdzie są walizki? I nagle doskonale wiedziałam czym je uzupełnię.
Przypomniałam sobie zapach piasku na plaży, wiatr, który wiał od morza. Pod stopami poczułam chropowatość nawierzchni mola. Zapach unoszący się z knajpek przy molo. Usłyszałam gwar weekendowych spacerowiczów, radosne krzyki dzieci i szczekanie psów.
Jak było cudnie... słońce... plaża. Ciepła zima, w czasie, której zapominałam o kozakach. Wycieczki wzdłuż wybrzeża, zielone pastwiska z bydłem, groty na kamienistych plażach i te cudowne mała miasteczka, zbudowane z kamieni.
Jak tam było cudownie spokojnie, można było upajać się tym spokojem do nieprzytomności, czystym powietrzem i brakiem turystów...
Mgła nad morzem? Niesamowite uczucie, kiedy idąc nad brzegiem nagle morze staje się coraz bardziej ciche, wszystko wokół zaczyna tonąc we mgle, widoczność zmniejsza sie z centymetra na centymetr coraz bardziej. I nagle nastaje cisza...Trochę przerażająca ale fascynująca, kiedy wyciągasz dłoń a ona powoli zanurza się w płynące "mleko", jakby znikała...

Pamiętam zadziwiające uczucie, kiedy zdałam sobie sprawę, że moje marzenie się spełniło. Zawsze chciałam mieszkać nad morzem. Spacerować sobie brzegiem wtedy kiedy przyjdzie mi na to ochota. Siedzieć do późna na plaży,czując jak powoli stygnie nagrzany za dnia piasek. Oglądać niezliczona ilość zachodów słońca i pełni księżyca...

Jednak kiedy wstałam, okazało się, że jakiś matoł przelał pieniądze nie na to konto co trzeba, mówiąc, że to moja wina. I w ten brutalnie rzeczywisty sposób chyba mam powód aby tam wrócić...:)
Marzysz o czymś?
Marzenia spełniają się w najmniej nieoczekiwanym momencie. Tak nieoczekiwanym, że czasem tego nie dostrzegamy, bo już dawno i nich zapomnieliśmy.

środa, 24 marca 2010

New ONE



No i wraz z wiosennym słońcem, znowu wiosennie w głowie:)
Postanowiłam wykorzystać wreszcie przymusowe siedzenie w domku, tym bardziej, ze zakres ruchów zdecydowanie wrócił prawie do stanu pierwotnego.

Hura!!
Czyli wszystko wraca do normy. Czas tylko pozbyć się nadmiaru energii, którą tak pielęgnowałam przez ostatni miesiąc.

Do tego nazbierały się zamówienia na biżuterię, co niezmiernie mnie cieszy. Zatem do wykonania mam:
- patriotyczne kolczyki
- tańsze niż w sklepie
- Dzień Matki na horyzoncie
- inspiracja dla rudowłosych
- jak zmniejszyć bigle?
- coś wielkiego
- maki do kompletu.

To na początek. Zatem jaki jest powód, że sklepik nie wypalił? Może mi dobrze z oczu patrzy;)

Spring


No i wiosna pełna parą. Oto sa pierwsze kwiatki na moim tarasie, i są przepiękne.
A ja już nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie będę mogła wyjść na spacer...

Tymczasem w głowie wraz z kwiatkami, kiełkuje mi cały czas pomysł na zorganizowanie tej imprezy. Plan mam w głowie, więc zaraz musze przelać go na papier, zanim zapomnę lub zapał się wypali;)

wtorek, 23 marca 2010

IDEA - please help:)

Ponieważ niestety sklepik gdzieś zapętlił się w przeszłości, trzeba będzie pomysleć co zrobić z tymi kilkoma zakurzonymi kartonami, które pełne pudełek, szkatułek, herbatnic zalegają w magazynie lub pod moim łóżkiem:)
I znów szalony pomysł, taki spontaniczny jak większość. Hmmm podobno nie jestem artystą;)
Ale nie o tym chciałam.
Jak zorganizować spotkanie, gdzie można było by przeprowadzić aukcję i sprzedać wszystkie przedmioty? Nie musi to być koniecznie aukcja, wystarczy wynająć knajpkę, zrobić pogadankę, wywiad z osobą, która prowadzi fundację, na którą rzecz wpłaci się uzyskane pieniążki. przy okazji, można wypromować kilku młodych artystów, i miło spędzić czas.

Do tego spotkać się z ciekawymi ludźmi.

Tylko proszę o pomoc, w znalezieniu takich młodych artystów, znalezieniu knajpeczki i ludzi chętnych do bezinteresownego pomagania:)

Pomożecie?
:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...