wtorek, 31 stycznia 2012

A książka z niespodzianką pofrunie do...

Dziękuję za udział:)
Ilośc chętnych bardzo mnie zaskoczyła. Dzięki Wam i ja miałam zabawę.

Niestety nie wszystkie z Was dokładnie przeczytały i nie odpowiedziały na pytanie, nie ukrywam istotnie, gdyż miało to związek z niespodzianką.

Losowanie. Jak zawsze maszyną losującą był mój prywatny Mąż.





Serdecznie gratuluję wylosowanej.
I bardzo dziękuję Wszystkim za udział i zapraszam do odwiedzania, bo zapewniam, że na ty nie poprzestanę:)
Miłego wieczoru.

Za duży sweter...




Swetro-tunika dla Agnes. Wiem na pewno, że będzie za duży, bo to kobietka niewielka:/
Improwizacja własna. Rękawki lekkie bufki. Do dyspozycji miałam tylko 2 motki wełny. Zdjęcia na sobie nie pokaże, bo wyglądam w nim jak hipopotam:)


Komplecik na ostry mróz dla mnie samej. Sprawdził się:)



Czapka z resztek, pasująca do otulacza.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Dzień Franka

Mój synek pokazał mi jak to jest byc mamą, jak to jest czuc ruchy w sobie, patrzec na powiększający się brzuch, jak to jest budzic się rano w głodu, albo czytac razem ze mną w nocy powieści sensacyjne. Jak to jest byc w ciąży i oczekiwac. Dzięki niemu wiem także jak to jest kochac bezgranicznie, bezwarunkowo, jak to jest byc za kogoś odpowiedzialnym, nie tylko za siebie i jak można oszalec z tęsknoty i rozpaczy...

Wiem, że nie ma bezsensownych śmierci, tragicznych zwrotów akcji z życiu.
Wiem to.
Wszystko jest po coś, ale po co, dowiadujemy się później, kiedy spojrzymy z perspektywy czasu.

Może mój synek, Franek, miał mi właśnie pokazac to wszystko, tylko po to abym ja mogła pokazac to innemu dziecku, porzuconemu w worku na śmieci, czy owiniętemu  w gazety, którego ich własne matki porzuciły...

Czasem kiedy przychodzi najczarniejszy ze wszystkich dni, kiedy wydaje mi się, że to już kres moich sił, łez i rozlewającej się rozpaczy, kiedy wydaje mi się, że słyszę ciche kwilenie dziecka, że wejdę do pokoju a tam będzie jednak stało łóżeczko ze śpiącym Frankiem, zwracam się wtedy do mojego synka aby dał mi siłę, abym zdołała to przetwrac. I gdzieś z czeluści, zakamarków mojego serca siła się nagle znajduje. Na sprzątanie, zakupy, obiad i inne codzienności dnia powszedniego.


Wiem, też, że miał pokazac swoim rodzicom, jak Oni ważni są dla siebie i ile zdołają przetrwac.

Dlaczego? Jeszcze tego nie wiem, ale wiem, że kiedyś się dowiem.

Franuś

sobota, 28 stycznia 2012

Zapomniana szafka na klucze...


...doczekała się szczęśliwego zakończenia.

Szafka do nabycia Tutaj.

piątek, 27 stycznia 2012

Znów Pilnie Poszukuję...


...Takiej oto serwetki. 
deilephila@interia.pl

Podarowane, wysłane




Magnoliowe zamówienie wysłane do Natalii.





Szafka na klucze dla Ani i Rafała, żeby Wam się miło i ciepło  mieszkało w nowym miejscu.

wtorek, 24 stycznia 2012

Tarta z porami



Ciasto: 
- 2 szklanki mąki
- sól
- miękkie masło
- ciepła woda
- 1 żółtko


Wyrabiamy ciasto - ja zawsze robię to rękami - aż składniki się połączą i wstawiamy ciasto do lodówki na 30-40 min.


Farsz: 
- 4-5 porów
- 1 cebula dymka
- szynka, kiełbaska, lub " sprzątanie lodówki"
- masło
- gałka muszkatołowa
- sól
- pieprz
- ostra papryka


Pory kroimy i koniecznie smażymy na maśle, tak żeby zmiękły a nie przypaliły się. Lekko je podduszamy i przyprawiamy.


Ciasto wałkujemy i układamy w naczyniu do tarty. Nakłuwamy widelcem i wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 20 min.


W tym czasie szykujemy:
- starty żółty ser
- śmietana 1 szklanka (12%)
- 4 jajka
- ząbek czosnku
Wszystko razem mieszamy na gładką masę.


Ciasto wyjmujemy z piekarnika, układamy pory, ewentualnie szynkę itp i zalewamy masą, wierzch możemy posypac także odrobiną parmezanu, lub żółtego sera. całośc wkładamy do piekarnika (nadal 180 st) na 35 min.
Ja zrobiłam wersję z kiełbaską i bez. Obydwie równie dobre.
Oczywiście znaleziony przepis w starych szpargałach nie do końca do mnie przemawiał, toteż musiałam go nieco ulepszyc po swojemu.
Smacznego!

Program oszczędnościowy - w toku :)
Drzwi osadzone, parapety także. Czekamy na niespodziewany napływ gotówki, aby kącik z wieszakami i ławą  zrealizowac. Ale aż tylu Nas nie mieszka, żeby stos kurtek gromadził się przy drzwiach.

Z racji zmiany funkcji pokoju na pracownię, nie możemy dotrzec do optymalnego ustawienia i tak biegamy ze stołem, regałami, kwiatem...
Ale co się odwlecze...

Dziękuję


Dziękuję Romie za tak szybką reakcję na mój pilny apel.
Serwetki dotarły!!
Pozdrawiam ciepło!!

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Witajcie!

Od dwóch dni, siedząc przymusowo w-nie-mojej-pracy, oglądam, czytam, zachwycam się i odwiedzam wasze blogi. Nazbierało się mnóstwo nowych czytaczycieli, których oczywiście witam serdecznie. I nareszcie  odwiedziłam także te zapomniane, które odwiedzic miałam, więc odwiedzam, czytam, zachwycam się, komentuję,  podziwiam i pozdrawiam.


I kłaniam się nisko przed wszystkimi Czytaczycielami :)

Zapraszam Was także po cukieraski bo pozostał tylko tydzień.

Prosto z Madrytu...



...Przyleciały zdjęcia prezentowych otulaczy.
Dziękuję Agnes:)

Biżuteryjnie




środa, 18 stycznia 2012

Pierwsza wymianka

Zgłosiłam się na pierwszą moją wymiankę organizowaną przez Majalenę.
Po wszelkie informacje zapraszam Tutaj


A ja przypominam o moim Candy !!



wtorek, 17 stycznia 2012

Kokon

Jak to jest, dostac nożem w plecy od osoby, którą zaliczało się do grona najbliższych?
Boleśnie...
Nie pierwszy i nie ostatni raz...

Rodzą się maluchy od wszystkich ciążowych koleżanek, znajomych. A jest ich sporo...Wszystkie szczęśliwe z dziecmi lub szczęśliwe w oczekiwaniu.

A ja? Nie będę kolejny raz próbowac nazywac tego co czuję, bo sama nie wiem jak...
Ale wiem jedno, że czuję się pusta... I wiedzą to także te szczęśliwe znajome i koleżanki, które świadomie lub nie, postanowiły wykluczyc mnie ze swojego grona.

Kolejna w moim życiu losowa weryfikacja kręgu znajomych.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Pilnie poszukuję...

... takiej oto serwetki jaką wykorzystałam do tej komódki i tacy. Potrzebuję dosłownie 2 sztuki tej serwetki.
Chętnie dokonam małej wymianki.




 No i już mam:)

Czerń

Otulacz i czapka, która niestety wyszła za duża:/ Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobic nową. A czapuchnę dostała moja mama.




niedziela, 15 stycznia 2012

Szybkie babeczki

Z racji Programu Oszczędnościowego, nie wyskakuję już do pobliskiego sklepu po słodkości gdy goście idą, tylko zaczynam kombinowac. I tak...


Szybkie babeczki z jabłkami i cynamonem lub innym "co-się-ma-w-domu"
- 2 szklanki mąki
- 0,5 szklanki oliwy
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 płaskie łyżeczki cynamonu, 
- 0,5 szklanki cukru
- pół szklanki mleka
- 2 jajka
- 2 jabłka


Jabłka (u mnie nawet lekko zwiędnięte;) obrałam i pokroiłam w niezbyt małe kawałki.
Wszystkie składniki wrzuciłam do miski i wymieszałam ręcznie (miksera nie chciało mi się uruchamiac).
Piekarnik nagrzałam do 200 stopni, i włożyłam babeczki na 30 - 35 min.




Pyszniutkie i najważniejsze gościom smakowało.

Taca






Powstała z myślą o dodatkach do mojej kuchni. Ale tak oglądam, oglądam... i już coś innego wpadło mi do głowy.

Wieczór we dwoje


Dziękujemy bardzo pewnej serdecznej Gosi, za tak cudny prezent jakim były bilety do Teatru. Spektakl bardzo Nam się podobał. Czy się odprężyliśmy? To chyba za dużo powiedziane, ale namiastkę tego uczucia doświadczyliśmy przez moment.

A Wam moje Drogie, polecam, ciekawy spektakl a stroje wg projektu Macieja Zienia.

sobota, 14 stycznia 2012

Chleb z suszonymi pomidorami.

Jakiś czas temu upiekłam swój pierwszy chleb, ale nie wyszedł tak jak tego oczekiwałam. Osobiście mi nie smakował.
W zeszłym tygodniu postanowiłam upiec kolejny, z innego przepisu, z racji braku pieczywa na kolację.


Nie mając wszystkich składników postanowiłam zmiksowac 2 znalezione przepisy. I tak...

Zaczyn drożdżowy:
- pół kostki drożdży
- 1,5 szklanki mąki chlebowej typ 720 (ja miałam tylko typ 500)
- szklanka ciepłej wody


Powinien stac w cieple, przykryty 10-12h. Mój stał tylko 7h.

Do zaczynu wrzucic:
- 1,5 szklanki mąki
- 0,4 szklanki oliwy z oliwek
- 2 łyżeczki soli
- niepełna szklanka ciepłej wody
- otręby
- pestki dyni
- pomidory suszone pokrojone w mała kosteczkę (ja miałam w zalewie z oliwy).


Wszystko wymieszac razem, pozostawic do wyrośnięcia. Kiedy podwoi swoją objętośc, przełożyc do keksówki wysmarowanej tłuszczem i posypanej otrębami. Znów pozostawic aby trochę urosło. 
Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni, 45 min.


Wyszedł pyszniutki, nie za suchy i szybko musiałam zrobic zdjęcia bo znikał w zastraszającym tempie. I zdjęcie kiepskie, ale niestety u mnie brak zdolności do fotografowania jedzenia:/

środa, 11 stycznia 2012

Pracownia i tu i tu...

Jeszcze nie przeniosłam się ze starego mieszkania z pracownią i pakując się powoli, znajduję i wykańczam to co wykończone zostac powinno.


Herbatnica "na 4".


 Segregator w motywy roślinne.


Organizer na biurko.

Wszystko do nabycia Tutaj
Serdecznie polecam.

Grupa

Spotkała nas tragedia. Trudno ją opisac, ubrac w słowa, wytłumaczyc, zrozumiec...
Dlaczego w takim razie większośc z nas została potraktowana, przez personel medyczny jak... nawet brak mi słów... mięso w  rzeźni... ?!?!?
Nie wierzyłam i nadal nie wierzę, że takie rzeczy się dzieją...
Ludzie skupiają się na maltretowaniu czy po prostu złym traktowaniu zwierząt, a nie potrafią byc dobrzy, życzliwi, współczujący dla siebie nawzajem... szczególnie w takich sytuacjach.
Nadal jestem w szoku....

Mam zasadę, nie tylko zawodową:
Traktuj innych jak Ty chciałbyś aby Ciebie traktowano.
Czy to naprawdę takie trudne?!

wtorek, 10 stycznia 2012

Wizyta

Wizyta u lekarza okazała się tragiczna  w skutkach...
Brzuchata pani tu i tu... i każda głaszcze, uśmiecha się i czeka aż weźmie w ramiona... jak ja pół roku wcześniej...
Ściany poczekalni pełne zdjęc maluszków.
Koniec - pani słuchająca bicia serduszka swojego maleństwa...
nie dam rady...

niedziela, 8 stycznia 2012

Wredna zołza

Za każdym razem, kiedy dopada mnie kolejna tragedia, śmierc, choroba i inne temu podobne "losowe zdarzenia", na które nie mam wpływu, powtarzam sobie, że od teraz będę wredną zołzą. Nie okazującą uczuc przed nikim, zimną i wyrachowaną babą, po krokach której będzie" ścielił się gęsto trup..."
Taki mój osobisty bunt wobec wszechświata...

A potem, odpuszczam kłótliwej pani z kolejce, puszczam mimo uszu wszelkie komentarze pod moim adresem od dziwnych małostkowych ludków, zwracam resztę pani na poczcie i miło gawędzę ze starsza panią której ustępuję miejsce w tramwaju...

sobota, 7 stycznia 2012

Dziękuję

Tyle ciepłych słów, wibracji, wsparcia i czasem też łez, do mnie od Was dociera, żę chcę Wam podziękowac, z kawałków mojego serca i siły jakie mi jeszcze pozostały...


Dziękuję...

czwartek, 5 stycznia 2012

Sny

Śnią mi się dzieci, nie moje, cudze, którymi się opiekuję. Śnią mi się wszystkie dziewczyny, kobiety, koleżanki, które znam, znałam i one wszystkie mają dzieci. Rozmawiają, porównują, chwalą się a ja jestem  jedna sama, osierocona, i nie wiem co powiedziec, a nawet jak próbuję to nikt mnie nie słucha...


wtorek, 3 stycznia 2012

Coś się zdarzyło...

Jestem realistka do bólu, z racji natury i zawodu... Nie wierzę w cuda, uważam, że każdy ma swoją zapisaną ścieżkę, której nie da się uniknąc. Czy wierzę w Boga, Niebo? Zdaję sobie sprawę, że tak jest łatwiej, bezpiecznej dla ludzi wierzących, że istnieje coś poza tym, czasem ciężkim kieratem, jaki tutaj jest nam dany. Chcę wierzyc, że mamy jednak jakiś mały wkład w to życie, że nawet o tym nie wiedząc, są zawsze 2 opcje wyboru i mamy tę możliwośc wyboru, nieświadomie. Czasem kierujemy się emocjami, czasem rozsądkiem.

Ja starałam się kierowac jednym i drugim, z dwojga złego podświadomie wybierałam mniej cierpienia, bólu, wierząc, że jest jakieś inne rozwiązanie...
Starałam pogodzic się z coraz to gorszymi wieściami, ale czasem przez głowę przebiegała mi mała iskierka, nadzieja...
Czasami myślę, czy jakbym dała jej się rozwinąc, gdybym odrzuciła na bok mój bolesny realizm, i wiedzę jaką posiadałam czy zmieniłoby to bieg losu?

Bałam się, że będą badac, operowac w nieskończonośc, widząc na twarzach lekarzy podniecenie, bo to taka rzadka choroba...

Lekarze pomylili się w kilku rzeczach, niestety najmniej istotnych, nie pomylili się w tylko w jednym ale najistotniejszym...

Czasami, kiedy coś się wydarzy, nagle uświadamiam sobie , że o tym marzyłam, że tego pragnęłam. Chciałam mieszkac nad morzem - mieszkałam przez ponad rok, marzyło mi się własne mieszkanie i mam... i jeszcze tyle innych mniej lub bardziej materialnych rzeczy się spełniło.
Marzyłam o synku - miałam małego synka przez chwilę... a potem przyszedł strach, ból i rozpacz...

Niektóre zdarzenia w życiu mnie zaskakują, pojawiają się znienacka, jako spełnione marzenia, jako gdzieś tam potem odkopana z głębi mojej podświadomości myśl.  A potem pojawia się pytanie, czy to moja sprawka czy to po prostu moja ścieżka?

Wydarzyło się coś, coś czego nie potrafię wytłumaczyc, w najgorszym dla mnie momencie. Ktoś przytulił mnie od środka... a potem spłynął na mnie spokój...
Nie wiem jak to wyjaśnic, wytłumaczyc, nawet nie wiem jak to opisac, ale wiem, że mimo gorszych i lepszych dni, jestem spokojniejsza...

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Osierocone...

 Zastanawiam się jak można to przeżyc, życ dalej...
Dużo Was, choc ta liczba przeraża, Wasze historie dają ukojenia na chwile, że da się to wszystko jakoś przeżyc...

Szczególnie Tutaj 
chociaż wiem ile to kosztowało autorkę...

Fiolet i tryptyk


Kiedyś nabyłam takie ramki. Pomysł wpadł znienacka i powstał tryptyk.


Odświeżona, stara emaliowana solniczka.


Sylwestrowy początek otulacza.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...