wtorek, 29 listopada 2011

Co pół godziny...

Zamarzył mi się wianek i inne ozdoby świąteczne. Chyba natchnęłyście mnie swoimi dekoracjami, Drogie Blogowiczki, które naprawdę zapieraja dech w piersi...

Ale niestety coraz częściej czytam o podkradaniu Waszych nieautoryzowanych zdjęc... Oczywiście każda w Was jest dla mnie jakąś inspiracją, ale mam w sobie taki dar, że chętnie wcisnę swoje trzy grosze, bo Wasze pomysły tylko są wstępem, dla ruszenia mojej mózgownicy i poruszenia lawiny pomysłów.

Przykro, kiedy czytam, że widziałyście skopiowane Wasze dzieła. Ale tak sobie pomyślałam, że niestety z tym wiąże się ich publikowanie w takim wielkim wirtualnym świecie.

Ale i tak kreatywnośc zawsze wygrywa, więc chciałam Was wesprzec chociaż słowem, że nie zgadzam się na podkradanie zdjęc bez wiedzy ich właściciela oraz na bezczelne kopiowanie niepowtarzalnych dzieł.

Ja już niestety od 3 lat wybieram się "na badyle", żeby sobie samodzielnie uwic jakieś wianki czy inne ozdoby, ale jakoś niestety "coś" zawsze wypada, miesza a czas za szybko leci...
Zatem i w tym roku, będę musiała przekopac swoje szpargały i zapewne uda mi się znaleźc coś ciekawego, co mogę wykorzystac na ozdoby.

Tak, staram się, specjalnie z jawna premedytacją zaprzątac głowę takimi pierdołami i drobiazgami, bo czas fatalny szczególnie do nic nie robienia. Zatem strach, rozpacz, smutek, wszelkie lęki i niepewnośc zamieniam w wenę twórczą... Przynajmniej staram się...







A szyszki doczekały się wreszcie zrealizowania pomysłu, który męczył mnie od zeszłego roku. Ale nie ma tego złego... przynajmniej nie musiałam kupowac pistoletu na klej, bo okazało się, że gdzieś chowa się zupełnie nieużywany, w garażu mojego brata:) Tylko muszę odkurzyc nieco pomysły z poprzednich lat i zajęcie gotowe.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Robótkowstwo



 Zestaw lawendowo - przecierkowy oczywiście do wzięcia od zaraz:)



Ostatnio same neologizmy tworzę.

Żeby nie było, że siedzę tylko z oparach farb i klejów, z pyłem na rzęsach, mam też kilka robótek, prawie skończonych. Proste, ale świetnie zajmują myśli.

Otulacz jak mgiełka leciutki. Niestety nie wiem co to za wełna, lekko się mieni, ponieważ kupiłam ja jak zwykle na wyprzedaży i była bez banderoli:/ Ale otulacz jest rzeczywiście leciutki. Dziergam teraz taki fioletowy:)


Otulacz w koralowym kolorze.


Pulowerek - miał kojarzyc się z torem wyścigowym a nie z reprezentacyjna koszulką piłkarzy chorwackich:/ Ale mam plan...

Otulacz, który baaaaardzo szybko się pruło, czyli musi odleżec swoje, żebym mogła znów na tą włóczkę patrzec.

A rękawiczki? Były 2 próby, podobnie jak skarpetki, ale nie mówię, że nigdy mi nie wyjdą...

piątek, 25 listopada 2011

"Ten kto nie znaznał w życiu prawdziwej rozpaczy, nie zazna prawdziwego szcześcia"

Podobno...









Zamówienie dla Natalii - cd.

 Jest i prąd. Dzwonek działa, można wreszcie o świetle skorzystac z łazienki:) Zostało mi tylko wypróbowanie wanny i tego pachniucha do kąpieli z pianą, co to czeka i czeka w zamknięciu.


Przypominam o moim Candy - Rozdawnictwie Niespodziankowym, bo czas leci...:)

środa, 23 listopada 2011

Rozdaję, czyli Mój Pierwszy Raz

Zapraszam Was bardzo serdecznie na moje pierwsze Candy. Pomyślałam, że nic tak nie podnosi na duchu jak obdarowanie kogoś jakimś małym drobiazgiem. Postanowiłam, że częśc będzie  niespodzianką, więc nie zdradzę wszystkich szczegółów.

Zasady wszystkim znane:
- proszę, zastawcie komentarz pod postem, uwzględniając odpowiedź na pytanie: Dlaczego czytam książki?
- wstawcie banerek na swoim blogu
 - jeżeli nie posiadacie bloga, proszę odezwijcie się na e-maila
- obserwujcie i czekajcie na losowanie, które odbędzie się 7.12.2011

Zapraszam i pozdrawiam 

P.s. Za ewentualne opóźnienie z góry przepraszam, termin porodu mam na 24.12, ale... no właśnie.

wtorek, 22 listopada 2011

Gdzieś tam będzie świątecznie...

Bombki czekały od zeszłego roku i wreszcie doczekały się ozdobienia.





A dzisiaj jeden z gorszych dni, ale zdarza się, nawet najlepszym. I nie gram Twardziela, jak to ujęła ostatnio moja Mama...  Czasem potrzeba dnia na oczyszczenie kanalików łzowych.



 

Zamówienie dla Kamili.




Zamówienie dla Pani Edyty.
Dziękuję Wam bardzo, Drogie Klientki. Zdjęcia niestety nie najlepsze. Postaram się następnym razem.




A moje projekto-pomysły? Mam je przed oczami, zaraz się za nie zabieram. I oby rzeczywistośc nie rozczarowała.

piątek, 18 listopada 2011

Rozdaję!!

Drogie koleżanki, Decoupażystki, ponieważ przeprowadzka u mnie trwa, zatem jeżeli jesteście chętne na kilka wzorów serwetek, najróżniejszych, proszę pozostawcie komentarz lub najlepiej napiszcie do mnie maila ze swoim adresem, żebym mogła przesłac je do Was i uszczuplic swoje zapasy a Wam zrobic przyjemnośc:)

Dziękuję:)

środa, 16 listopada 2011

Zamówienie



Dla bardzo cierpliwej i wiernej klientki, Natalii:)

niedziela, 13 listopada 2011

Mgła

Dzisiaj zrobilismy sobie wolne, od malowania (uff na szczęście już po...), przykręcania i wiercenia. Za to wizja naszej kuchni i szaf zostanie podliczona :)
Dzień kiepski, a ja nie lubię przeprowadzek. To moja 3 i jestem niesamowicie zdziwiona, że aż tyle bambetli nazbierałam. Jest ich coraz więcej, ale selekcje wstępną już mam za sobą. Ale niestety tylko wstępną...

Podoba mi się, że jest czysto i tylko prąd, szafy i caaała ogromna reszta...

Miłego początku tygodnia.

czwartek, 10 listopada 2011

Kartony

Cały czas prądu w Centrum brak... Ciągle przesuwają termin, ale... Podłoga już jest, dzisiaj jedziemy odkurzac, myc, ścierac i kończyc malowanie łazienki. Ale po pomalowaniu tylu metrów, już chyba malowania mam powoli dosyc i nie mogę się doczekac, kiedy wreszcie akurat tą czynnośc w całości zamkniemy...:)

A kartonów zbiera się mnóstwo wszędzie, salon, przedpokój, pracownia... W międzyczasie zamówienia się kończą, nie same oczywiście, więc biegam tak sobie z miejsca na miejsce, pomiędzy kartonami, złożonymi meblami i staram się jakoś to wszystko logistycznie zaplanowac.

Może i dobrze, że mam zajęcie...

Zaraz biorę się za pakowanie książek, bo trzeba regały opróżnic, potem złożyc i rozłożyc...



Chyba do świat zdążę...

środa, 9 listopada 2011

Poprute...

Skończyłam jedną robótkę, otulacz dla mojej mamy i co? Okazał się za duży... Zaczęłam kolejną, już prawie skończyłam i co? Źle policzyłam oczka i wyszła masakra... Także nie ma to jak pruc i pruc 5 motków wełny...








Ale przynajmniej zamówienia się posypały i oto kilka z nich oraz świąteczne dekoracje, co prawda jeszcze nie skończone, ale myślę, że dam radę do końca tygodnia mój plan zrelizowac.

A co słychac w Centrum? Jedziemy dziś malowac łazienkę i dopieszczac oświetleniem, pracownia czeka na położenie paneli, bo reszta już zrobiona. Wygląda fajnie...
Ale trudno jest mi się cieszyc...

niedziela, 6 listopada 2011

CES - Cat Eye Syndrome

Nie przepadam za kotami, chociaż wychowałam niejedną gromadkę. Nigdy nie lubiłam jak ocierały mi się o nogi małe, kudłate stworzonka a  ich mruczenie wcale mnie nie uspokaja, wręcz przeciwnie, rozdrażnia. Poza tym z całym szacunkiem dla wszystkich znanych mi i nie znanych "kociar" i "kocich mam" nie mogę się przyzwyczaic do ich wchodzenia w każdy zakamarek domu: półkach, kanapach, fotelach i szafach różnej maści.
No i moja alergia... puchną oczy, twarz, tracę głos i wykaszluję płuca chyba po małym kawałku...

A tutaj... ironia losu... Zespół Kociego Oka...

... I love You more than I can say ...

czwartek, 3 listopada 2011

Stare zapasy - ciąg dalszy




Niezbyt udany tytuł, mało zachęcający. Ale przedmioty dostępne od ręki.
Pozdrawiam.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...