Nooo tyle mnie nie było...
Ale pogoda nas skutecznie zmusza abyśmy jak najwięcej czasu spędzały na dworze!
Do tego treningi i reszta bujania (biegania) w chmurach ;)
Ale czas już na pierwsze zbiory z mojego warzywnego ogródka :)
Pracy dużo, zbiorów jak do tej pory niewiele, ale ile satysfakcji i radości!
Dzisiaj po porannym starcie biegowym - tak kolejny medal do kolekcji czas było zabrać się za porządki w warzywniaku... i tym sposobem umknęła mi gdzieś cała sobota...
Zioła ususzone/ zamrożone, masło szałwiowe pochłonięte i wypad po kwiaty białego bzu wraz z mamą załatwiony! :)
Efektem mojej niechęci do lenistwa są najcudowniejsze zapachy czerwca - zioła, truskawki, kwiaty czarnego bzu, dzika róża... szaleństwo! ;)
Musze przyznać , że w tym roku ogródek opanowały żółte poziomki, są przepyszne ale to chyba jakieś zmutowane okazy!
Poziomki Yellow - duże, słodkie o niebiańskim zapachu i mam ich mnóstwo!
To podobno jest szałwia muszkatołowa - znacie? Można ją dodawać do deserów i podobno kwiaty ma przecudnej urody.
Kącik ziołowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania! Rośnie jak szalony a sam pomysł wsadzenia ziół do gruntu na nie swojej działce był ostatnią deską ratunku dla nich :)
Każdego roku zachwycam się jak pięknie kwitnie szałwia!
Truskawki pnące - prezent od mojej mamy. Kiedy zjadłam już wszystkie owoce, zrywając je ukradkiem na balkonie, krzaczki posadziłam na działce, Systematyczne skracanie rozłogów spowodowało, że szybko i przepysznie owocują :)
Bańkowe szaleństo!
Trzeba się tylko nauczyć rozpoznawać, które są dojrzałe, bo na pierwszy rzut oka wszystkie zielone, ale zapach cudny!
A teraz zdjęcie z porannego biegu po zdrowie :)
Fot. Anna Strojna
Fot Waldemar Kaiser, mmpoznan.pl
Miłej niedzieli życzę temu, kto dotrwał do końca ;)