poniedziałek, 31 maja 2010

Szaleństwo:)



Energia mnie rozpiera, pomysły szaleją mi w głowie a tutaj nowe zamówienia:)
Czyli tak jak byc powinno.
Jedna lista już odkreślona a na drugą czekam:)Dziękuję Wam Babeczki, Kasiu i Agnieszko:)

Buziol wielgachny!

"Słodkie wspomnienia"
Marmur ametystowy, marmur różowy, srebro.

czwartek, 27 maja 2010

Kolejny sukces się wydarzył

No i odpowiedź nadeszła dzisiaj, że zostałam Twórcą i można nabyc moje pierdółeczki w galerii Prototyp:)

Zapraszam serdecznie:)


http://www.prototyp.pl/Deilephila/gallery

poniedziałek, 24 maja 2010

Kolejne


Zapowiadał się piękny dzień, więc i ja pięknie wstałam raniutko, pranko, kawusia i kolejny naszyjnik:)


Zafascynowałam się mixami i tak powstał kolejny misz-maszowy naszyjnik i kolczyki do tego:)
Lampwork, hematyt, kryształy Swarovskiego, naturalna perła, szkło, ametyst i srebro.

Tymczasem wena trwa nadal, ale niestety pokończyły się produkty:) Musze tylko zapisac to, o czym myślę, bo myśli jak zawsze mam milion na minutę.

Woda...



Tak pięknie i niewinnie wygląda...
Tymczasem to nieokiełznany żywioł.
Moją mamę zalało, woda w piwnicy po kostki i popsuta pompa:(
A ja się tak bardzo martwię...

CDN weny.

Piryt i marmur barwiony.



Lampwork, srebro kryształy Swarovskiego.



Lampwork, marmur barwiony.



Marmur ametystowy, opal, srebro.



Lampwork, marmur, srebro.



Szkło fasetowane, srebro, lampwork.



Masa perłowa, szkło, marmur barwiony.



Mix - noc kairu, opal fasetowany, perły, szkło, howlit, srebro.




Lampowork, lawa, szkło fasetowane, kryształy Swarovskiego.



Marmur, szkło, lawa, srebro.

Wena nadeszła - minerały.

Szkło weneckie, jaspis, srebro.


Piasek pustyni, szkło fasetowane.


Onyks fasetowany, ametyst, srebro.


Szklane perły.


Szkło weneckie, srebro, szkło.



Marmur różowy, marmur ametystowy, srebro, szkło.


Alcee, jaspis czerwony, szkło.


Marmur różowy, szkło, srebro, jadeit bursztynowy.


Alcee, jaspis, szkło.


Koral biały, masa perłowa.


Lampowrk, szkło, masa perłowa, millefiori.


Mix - lawa wulkaniczna, lampwork, howlit, ametyst, crackle.


Masa perłowa.


Mix - szkło, żywica, lampwork, turmenit, jaspis, jadeit.


Hematyt i kryształy Swarovskiego.


Jaspis, lawa wulkaniczna, srebro.


Lampworki i szklane kulki fasetowane.


Opal, srebro, noc kairu i szklane kulki fasetowane.


Opal, lawa wulkaniczna i "benzynówki" szklane.


Onyks fasetowany, srebro, lampwork, kryształki Swarovskiego.


Piryt i jaspis z pirytem.


Jaspis lazuli i piryt.


Lawa i jaspis czerwony.


Jaspis "dalmatyńczyk" i jaspis czerwony.

wtorek, 18 maja 2010

Szkoda (p)gadac...

Nie będę wspominac jaka pogoda za oknem...
Nie mam zamiaru też mówic, że remont tarasu ugrzązł w "mokrym punkcie"...



Ale Edek już wkomponowany i moknie biedaczysko, wraz z resztą murka. Nie żeby się skarżył, w każdym razie nie widac tego po nim. Ale po nas tak... Szczególnie gdy kawa kończy się w zastraszającym tempie.



P.S. A mój laptop nadal bez "c" z kreseczką...

Gift



Uwielbiam robic prezenty, ale czasem i ja dostaję takie drobne śliczne prezenciki no i okazało się, że to także uwielbiam:)
A oto prezencik od Kasi, mojej szwagierki, która podrzuciła mi pomysł decoupagowania:)

Dziękuję:)

niedziela, 16 maja 2010

Envy

Oglądając ostatnio blogi fascynujących ludzi natknęłam się na niemiły komentarz.
Ktoś napisał, że fajnie jest miec dużo pieniędzy i móc wydawac na co się chce, a ten ktoś jak kupi sobie 2 sadzonki to nie starcza mu potem do pierwszego...

Zdaję sobie sprawę z tego, że tak jest. Sama przeżyłam ciężkie chwile z moja rodziną. Bywały tygodnie, kiedy jadło się tylko naleśniki, i kombinowało się jak tutaj kupic buty na zimę, zeszyty do szkoły, i opłacic rachunki, na które nigdy nie starczało.
Nie będę się w to zagłębiac bo nie chodzi mi, żeby teraz wywoływac u kogoś litośc.
Tak było i była to częśc mojego życia i tak to traktuję.

Zmierzam jednak do tego, że dużo mnie to nauczyło. Z braku pieniędzy nauczyłam się dziergac, bo tak było taniej, szczególnie z wełna kupowaną na wyprzedażach (co oczywiście kontynuuję do tej pory). A potem w szaleństwie dziergania robiłam rodzinie i znajomym małe prezenty na święta, urodziny, imieniny. Dało mi to mozliwośc bycia bardziej kreatywną i pomysłową, bo jak zrobic coś z niczego, lub prawie niczego?

Nie mówię już o kupowaniu używanych ubrań czy przedmiotów, co ostatnio stało się takie modne, bo przede wszystkim ekologiczne:) Ale wtedy wywoływało ogromny niesmak.

Poza tym brałam udział we wszystkich możliwych promocjach i konkursach:) I dzięki temu zaczęłam pisac książkę, której pierwsze 2 rozdziały leżą w czeluściach komputera:) I mam zamiar ją niedługo skończyc...

Jakoś szczególnie nie brakowało mi imprez, wychodzenia do pubu, drogich i markowych ciuchów, kina, wakacji granicznych lub zagranicznych. Ważne były wtedy inne rzeczy. Jednak największym problemem był brak porozumienia z rówieśnikami, nadawali na innych falach, bo mając lat 20 nie myśli się o tak poważnych sprawach jak podręczniki dla młodszego brata, kurtka zimowa, czy jak zapłacic rachunki albo jak je minimalnie zmniejszyc.
Dzięki temu wiem, że poradzę sobie w każdej sytuacji, czuję się bardziej wartościowa i wiem jak zachowam się w sytuacji kryzysu ekonomicznego:)

Dziwią mnie takie komentarze, pełne zawiści w czystej postaci, bo wiem, że można sobie poradzic a zamiast drogich sadzonek kupic nasionka, które sobie zbieram przez kilka miesięcy a potem takie cuda hoduję sama na wszystkich parapetach mojego małego mieszkanka.



Nikt nie wybiera sobie sam jakie życie będzie prowadził, bardziej czy mniej dostatnie, ale jednak mamy na to trochę wpływu i trzeba w to tylko uwierzyc, bo fakt, że się nad sobą użalamy i zazdrościmy innym to nasz wybór.

czwartek, 13 maja 2010

Małgosia i Michał - brum brum....


Tęskniłam już za pracą twórczą aż to nagle małe zlecenie.
Zaproszenia ślubne.
Pomysł oczywiście wpadł szybko ale trzeba go było zrealizowac. Najpierw zdjęcia kasków, motorów - bo połączyły ich motocykle, ślad opon i wrrrrrrrrrr!!

Plan był, ale musiałam jeszcze zleciec pół miasta za małym welonikiem i muszką. I jak zawsze bywa, kiedy termin goni, nie znalazłam nigdzie!! Więc odwiedziłam pasmanterię i wczoraj do 2 w nocy szyłam małe muszki i weloniki.
Wprawę już mam, kiedy to na swój ślub szyłąm małe torebeczki na słodycze z podziękowaniami, z ręcznie robionej koronki, a było ich z...80:)
Mój Mąż za to męczył komputer i pomagał mi zrealizowac moje wizje artystyczne od strony technicznej:)
A oto jak wyszło.
Mnie się podoba, Pannie Młodej także:) Czyli sukces na pełnej lini:)




Wszystkiego co najlepsze na wspólnej drodze życia, Moi Mili :)

niedziela, 9 maja 2010

Dziwactwa

Oprócz mnóstwa dziwnych rzeczy, które uwielbiam, lub wywołują u mnie dziecięca radośc, mam takie dwa, które intensywnie pielęgnuję.
Uwielbiam drzwi, stare wielkie, drewniane, metalowe, w starych kamienicach lub zupełnie malutkie, kolorowe i nowe ale urocze.
Z każdej miejskiej wycieczki przywożę takie fotki, chyba, że jestem gdzieś w środku pola i tam drzwi brak:)
Oprócz drzwi najbardziej fascynującym i magicznym, może dlatego, że nieuchwytnym zjawiskiem są dla mnie chmury. To niesamowite jakie mogą przyjąc kształty, kolory... coś wspaniałego.

Pomocnicy nie-świętego Mikołaja, Pan Edward i muzyka



Kolejny weekend pod znakiem Tarasu i remontu.
Tym razem mieliśmy kilku silnych pomocników nie-świętego Mikołaja. Demolka poszła szybko i już zaczyna klarowac się ogólny rozmiar i wygląd tarasu:)
Tym czasem Pomocnicy, odwalili kawał niesamowitej roboty, wynosili, przenosili, rozwalali naprawiali i pracowali ostro łopatami i różnymi innymi szuflami.Ja starałam się wspomagac ich plackiem drożdżowym ze śliwkami i napojami energtyzującymi. No i wreszcie pogoda dopisała (podobnie jak robale i inne meszki), było słonecznie i ciepło i przyjemnie na roboty na dworze.Oczywiście nie obyło się bez drobnych ran, ale na szczęście w zupełności nie zagrażających życiu:)

Jeden z głównych pomocników, (a raczej dyrektor finansowo - artystyczny całego przedsięwzięcia:)) pracował intensywnie nad prawidłowym promieniem murka i jego artystycznym i praktycznym wyglądem. I voila, murek został wczoraj odebrany:) Nawet tuż przy nim, została wypita pyszna kawusia lub/i napój energetyzujący na uczczenie tego faktu.



Nawet nasz rodzinny i własny, osobisty saksofonista, który od rana umilał Pomocnikom pracę swoją muzyką, potem chwycił za dłuto, szufle, taczkę i młot pneumatyczny, czego nie zdążyłam uwiecznic... Ale dokładnie tak było! W końcu najpierw trzeba coś zburzyc aby potem zbudowac:)

Pan Edward Zdobyczny ( dla przyjaciół Edek) wreszcie znalazł swoje miejsce.
Historia Edka jest prosta, został uratowany przez Mojego Teścia przed wyrzuceniem, przy okazji rozbierania jakiejś kamienicy i pracowni artystycznej i tak oto znalazł się razem z nami.Wczesniej miał jednak inne miejsca, ale chyba wreszcie doczekał się swojego i będzie witał gości wkomponowany w murek:)
Poza tym, żeby przywitac i rozchmurzyc nieco Edka ukrytego do tej pory w bluszczu, postanowiliśmy, że otrzyma swoje charakterystyczne odzienie, zależnie od pory roku:) A w okresie bożonarodzeniowym, może i zostanie nawet świętym Mikołajem:)

A Pomocników już ma.

Dzisiaj, po ciężkiej pracy pomocników została cisza, duża wdzięcznośc i kilka par poniszczonych rękawiczek.


Dziękujemy Wam, Drodzy Pomocnicy:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...