A dokładniej z przepisu, który moja Mama znalazła na opakowaniu proszku do pieczenia.
I był to strzał w dziesiątkę:)
Ciasto:
- 15dag margaryny
- 4 żółtka
- 0,5 szklanki cukru pudru
- 1,5 szklanki mąki pszennej
Ciasto wyrabiamy i wstawiamy na 20 min do lodówki.
Nadzienie:
1 opakowanie budyniu czekoladowego, ugotowanego w 1/3 mleka mniej niż jest to podane na opakowaniu. Ostudzony.
Nie mam niestety foremek do babeczek, także zrobiłam je w formie do mufinek.
Ciasto wałkujemy, wycinamy większe koła, wkładamy do foremek, nakładamy budyń i przykrywamy wieczkiem, również z ciasta.
Piekarnik 160 stopni, 30 min i pychotka:)
Smacznego!!
P.S. Moje łakomstwo nie zna granic, a gorący budyń niestety parzy w język... Ała...
Moja siostra je kiedyś robiła, ale bez budyniu. Były przepyszne z bitą śmietana i świeżymi malinami. Ale jako, że budyń uwielbiam, to pewnie upiekę je na niedzielę, bo mam gości :)
OdpowiedzUsuńSmacznie wyglądają :D
OdpowiedzUsuńmniam ^^
OdpowiedzUsuńSkopiowane, do spidania, do upieczenia :)
OdpowiedzUsuń