poniedziałek, 31 października 2016

Mieszanki

Przerobiłam włóczkę fioletową, nieznanego pochodzenia, ale dosyc cienką wraz z miękkkim akrylem Baby Red Heart.

Fiolety, różniące się nieznacznie odcieniem.

Czapka nie straciła nic na swęj miękkości ale zyskała na ciekawym kolorze i strukturze. Jestem fanką prostych wzorów i ciekawych włóczek.



Będzie komin, bo zapasy włóczek nadal są w sporych ilościach.

Miłego dnia.




czwartek, 27 października 2016

Dziewczyńska


Dla dziewczynki. Kolorowy, taki trochę tęczowy.
Postanowiłam zrobic też komin, ale z nieco dłuższym przodem. Będzie odrobine wiecej zasłaniał pod kurtką.


Wzór: własny
Druty: 3,00
Włóczka: Baby Red Heart


Jest dostępny od teraz. Dla rocznej, 1,5 rocznej dziewczynki.

Miłego dnia.

środa, 26 października 2016

Różowy motylek

No nie mogę się odczepic od tego wzoru!

Znalezione resztki całkiem fajne j włóczki Nako zaowocowały takim kompletem. Komin jest gładki, z powodu ograniczonej ilości włóczki oraz z powodu barwienia. Stwierdziłam, że zecydowanie będzie tego wszystkiego za dużo.

Michasia wygląda podobno obłędnie ;)

Włoczka: Nako
Druty: 3:00
Wzór: Butterfly


Zdjęcie z filtrem uwypukla wzór, jednak przekłamuje kolory :/


A pogoda niestety nie współpracowała kiedy robiłam zdjęcia :/




Czapka jet mięsista, gruba i ciepła. Dlatego lubię ten wzór, bo potrafi nawet cienką włóczkę przemienic w naprawdę fajna i ciepła czapeczkę :)


Miłego dnia!

wtorek, 25 października 2016

Dla dwojga

Konkretnie dla rodzeństwa.

Z podziękowaniem za puzzle, i książeczki ;)

Chciałam aby były podobne, mimo, że to dla chłopca i dziewczynki.

Ale też nie jestem zwolennikiem ubierania dzieci w ciemne kolory a ten granat jest naprawdę ciemny.

Włóczka: Kotek
Druty: 3,00
Wzór: własny.








Miłego dnia!

poniedziałek, 24 października 2016

Jesień

Pogoda nie dopisała, padało prawie stale. Do tego infekcje przedszkolne ostro dały nam w kośc. Idąc w deszczu na autobus rozglądałam się wokół i pomyślałam, że w tym roku nie było czasu na zdjęcia jesienne, na wypad do lasu,parku na zachwycanie się cudownymi barwami.

Brakuje mi tych spacerów w wózkiem, kiedy nabijając kilometry nabijałam też kartę pamięci zdjęciami Heleny w otoczeniu jesieni.

I udało się! Z okazji sobotniego biegu, który odbył się nad uroczym, miejskim jeziorem. Jak co roku do przebiegnięcia 5 km wokół jeziora. Zero asfaltu, zero chodników, zero samochodów. Tylko natura i biegacze :)

Bieg był mobilizacją po maratonie i przeziębieniu. Również po ostatnim nie najlepszym samopoczuciu...

Lubię biegac jesienią i zimą ale i tak najgorsze jest pierwsze 5 minut na dworze. Brrr!!

Ale niespodzianka czekała dopiero na mecie. Na chwilę wyszło tak piękne słońce, że aż moje dziecko postanowiło położyc się na pomoście i rozkoszowac się tym cudownym dniem.

Zresztą sami zobaczcie!









Zdjęcia robiłam telefonem ale i tak przyznacie, że aż się chce biegac!

W takim miejscu mogłabym mieszkac, zdecydowanie :)

Miłego dnia.



niedziela, 23 października 2016

Butterfly

Kolejne.
Tym razem elementem, który przyciąga uwagę są kontrastowe pompony.

Można także wybrac wersję z kominem.



Wzór: butterfly
Druty: 3,00
Włóczka: Baby Red Heart, miękki akryl.



A to jest komplet dla H.
Sama wybrala kolor, swój ulubiony i chętnie go nosi :)


wtorek, 18 października 2016

Motyle powróciły.

Lubię ten wzór.

W przeciwieństwie do pogody, która chyba za bardzo się rozgościła...
Ble, fuj, o matko... tylko to jestem w stanie o niej powiedziec...

Jestem na etapie wyrabiania zapasów włóczkowych. Jestem naprawdę zdziwiona, że aż tyle tego mam.




Komplet we wdzięczny wzór Butterfly.
Muszę przyznac, że zdecydowanie lepiej wygląda to barwienie na gotowym produkcie niż w motku.

Wzór: Butterfly 
Druty: 3,00
Włóczka: stare zapasy.

niedziela, 16 października 2016

2 moherowe kardigany

Już jakiś czas temu wydziergane, spakowane i dostarczone.

Jeden w beżu a drugi w przepięknym jesiennym kolorze rudym.

Mimo, że włoczki byłó tyle samo w każdym motku, jednak inna firma i inny splot spwodowaly, że swetry nieco różniły się od siebie.





sobota, 15 października 2016

Skończyłam się... ale jest sweter ;)

Czyli jednak czasem potrzebuje odpocząc.

Intensywnie od początku roku i wreszcie mam dosyc. Na maraton wykrzesałam ostatnie resztki energii, ale było warto ;)

Od przyszłego tygodnia znowu treningi wracają na stałe w mój grafik.

Po maratonie pryzszło lekkie przeziębienie, a za Heleną ciągle jeszcze wlecze się pierwsza infekcja przedszkolna..

Do tego nastał mój najbardziej znielubiony okres,więc i zwolniłam.
Wcale bym się nie obraziła, gdybym mogła przespac zimę, no chociaż do grudnia, potem jakoś już leci ;)

Czeka kilogram wełny owczej! Piękna a ja jakoś nie mogę się za nią zabrac...

Powstały nowe czapeczki, szczęgólnie dziecięce. Hela też ma już nowy komplet na jesienne dni.
A ja nadal nie mam ani swetra ani szala ani czapki!

No jeden sweter mam, ale niestety wydaje mi się, że wyglądam w nim jak trochę mniejszy słoń, więc obawiam się, że stanie się prezentem :)

Sweterek z resztek.
Miał nim by ale okaząło się, że resztek jest za mało i włóczkę musiałam dokupic. Na dodatek był dostępny tylko jeden kolor. Sweter jest trochę większy, liczę, że Helena ponosi go dłużej ;)









Miłego dnia! 

Dzień dziecka utraconego

Kocham Cię, mój skarbie...

niedziela, 9 października 2016

Ups! I did it again!

No powiem, że chyba po raz pierwszy w życiu przyznałam się Mężowi co mi chodzi po głowie jak biegnę maraton i po co mam w głowie zapamietane Treny Kochanowskiego ;)

No ale tak już mam :)

Udało się, chociaż droga do tego sukcesu była wyboista. Kilka tygodni temu złapała mnie poważna kontuzja i niestety czas zdecydowanie działał na niekorzyśc...

Ale jak zwykle wina leżała po mojej stronie całkowicie - przetrenowałam się :/
Dosyc poważnie.

Ostatecznie zdecydowałam, że nie pobiegnę i sprzedam pakiet startowy co mi się nie udało. Fizjoterapeuta dał zielone światło - pod warunkiem, że zejde jak będzie bolec i chyba tego nie zakodowałam ;) Ja prawie nikomu się nie przyznałam do dnia poprzedzającego start w moim drugim maratonie, że jednak pobiegnę.

No i poleciałam. Byłam zdziwiona jak lekko mi się biegło, jak nogi niosły i wybiegałam piękną zyciówkę!. Jednak zupełnie nie brałam tak dobrego wyniku pod uwagę, plan uległ nieco zmianie podczas biegu. Jednak nie zrezygnowłama z postojów na każdym punkcie odżywczym. Spowodowało to, że kilka minut mi zajeło zjedzenie owoców i wypicie wody ale i tak byłam szybsza o 10 niż podczas mojego debiutu w zeszłym roku. No i nie bolało :)

Cieszę się :)

A Tren Kochanowskiego - nie wiedziec dlaczego akurat to??- przerobiłam na... Odę do mojej kontuzji ;)

Odpoczynek był bardzo potrzebny :)


Tak się człowiek cieszy gdzieś w połowie :)



A to prezent od Męża - kosmiczny czas to i jest astronauta ;)

Dobrej nocy :)




poniedziałek, 3 października 2016

Czarny protest, białe msze, i cały ten bajzel...

Mam swoje zdanie i mimo, że los doświadczył mnie brutalnie, nikogo to nie obchodzi i nie musi obchodzic.Nikt nie weźmie mojego bólu ani tęsknoty na siebie, nikt nie jest w stanie. Mimo, że opowiem moją historię, nie spowoduje to zmiany zdania u innych. I nie o to mi chodzi!

Nie chce nikogo przekonywac, szantażowac, mówic "sam to przeżyjesz to zobaczysz"!

Nie! Nie chciałabym aby ktokolwiek doświadczał podobnych historii.

Nie, nie jestem za aborcją w 12, 25 czy 30 tygodniu ciąży. Ale nie jestem też za tym, aby zmuszac kobiety do rodzenia dzieci, do porzucania ich, czy decydowania o ich losie przez innych ludzi.

Ale jestem za świadomością, świadomym planowaniem rodziny, za wolnym wyborem, za mozliwościa podjęcia decyzji wg swoich przekonań, emocji, doświadczeń. Najważniejsza jest edukacja, świadomośc i rozumienie własnego ciała, jakkolwiek to nazwiemy czy edukacją seksualną czy przystosowaniem do życia w rodzicie ale niech to będzie konkretne nauczanie o fizjologii, o konsekwencjach podejmowania decyzji czy czynów.

Jestem za badaniami prenatalnymi, mimo, że czasem nie dają zbyt wielu szans. Jestem za tym aby korzystac z najnowszych technologii dla dobra człowieka, nowego życia, dziecka, czy miłóści. Za tym aby każda z nas miała szansę na podjęcie decyzji, kiedy zostaną mu przedstawione wszystkie opcje. Aby takie badania dały też czas i możliwośc na przygotowanie się na ewentualne leczenie, wspomaganie, śmierc. Chociaż nie można się tak naprawdę na to przygotowac...

Jakkolwiek to się skończy chcę miec wolny wybór. Chcę aby moje dziecko też je miało. Chcę żeby było świadome podejmowania swoich decyzji. Chcę żeby miało dostęp do wszystkiego, co pozwoli pomóc podjąc decyzję, najwłaściwszą, zgodną z sumieniem, bo konsekwencje decyzji będzie musiało nosic w sercu i w głowie przez całe swoje życie.

Jestem za tym aby szpitale i przede wszystkim personel był przygotowany, przeszkolony aby był wsparciem dla pacjetki niezależnie jaką podejmie decyzję. Aby można było przygotowac odpowiednie miejce aby móc pożegnac się z przedwczesnie urodzonym, chorym noworodkiem, żeby nie był to magazyn na sprzet medyczny. Żeby kobieta , ktora decyduje sie na przerwanie ciąży nie była napiętnowana.
Jestem za tym, aby kobieta niezależnie jakę podejmie decyzję została skierowana po pomoc, profesjonalną, dobrze wyszkoloną pomoc, a nie żeby to były 3 tabletki relanium wciśnięte w rękę i pani psycholog, która z uśmiechem powie, że jak ci żle zawsze możesz poprosic o tabletkę.

Nie jestem jedyna, nie jestem też pierwsza, która chcę byc traktowana godnie, z szacunkiem, niezaleznie jaką podejmie decyzję. Bo mam wolny wybór. Nikt za mnie nie urodził dziecka, które zmarło zaraz po narodzinach, nikt za mnie nie był w ciąży i czekał na śmierc własnego dziecka, nikt za mnie/nas nie wybierał trumny ani miejsca na cmentarzu. I nikt nie jest w stanie zabrac choc odrobinę bólu, tęsknoty wiec nie zgadzam się na to aby zabierano mi wybór, aby zabierano mi możliwośc decydowania o własnym ciele, dziecku, przyszłosci.

Ale zabrano mi możliwosc przutulenia syna, pobycia z nim kiedy odchodził...
Dlaczego?
Bo to nie była moja decyzja. Ponieważ decyzję podjęto za mnie, i nie pozwolono mi podjąc innej.

I z tym się nie zgadzam i nigdy się nie zgodzę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...