wtorek, 26 maja 2015

Pierwsza połówka...

Za mną!!! :)
Znaczy pierwszy, oficjalny Półmaraton zaliczony!

Było ciężko, ponieważ mimo przygotowań, które do łatwych nie należały 3 dni przed startem złapało mnie przeziębienie i to z tych co trzymają i puścić nie chcą!

Postawiłam na naturalne metody leczenia i faszerowałam się czym tylko mogłam! Do tego postanowiłam skutecznie przekonać siebie, że dam radę wystartować i... udało się :)

Mimo, że czułam osłabienie, brak formy takiej na jaka pracowałam, pobiegłam w 30 stopniowym upale.
taktyka uległa zmianie z dnia na dzień ale myślę, że wyniku nie mam się co wstydzić - 2:03:04 :)

Jest co pobijać :)

Helena też miała swój debiut - Bieg Lwiątek na dystansie 100 metrów.
Jestem z niej taka dumna! Przebiegła cały dystans, sama z asekuracją taty! Urodzona biegaczka ;)
Szkoda tylko, że cała atmosferę biegów dziecięcych zepsuli rodzicie swoimi chorymi ambicjami...
Ciągniecie 3-letniego, płaczącego dziecka za rękę na siłę, że prawie przeleciał na mecie ale był pierwszy było naprawdę chore...





Hmmm, powoli robi się jakiś blog sportowy...
Ale co ja poradzę, że mam mnóstwo pomysłów na spędzanie wolnego czasu?
Pozdrawiam Was ciepło :)


wtorek, 19 maja 2015

Zapachniało

Ziołami, bo jak co roku parapety zostały opanowane!

Jak zawsze było kilka niewypałów, konieczne było dosiewanie ale w tym roku po raz pierwszy mam bazylie cytrynową. Niestety nie w ilości jakiej bym sobie tego życzyła...

Na parapetach miejsca brakuje, ale jak pięknie pachnie :)
Bazylia, majeranek i nawet trawa cytrynowa - co z niej wyrośnie to się okaże ;)


 Truskawki :)







sobota, 9 maja 2015

Troll na balkonie

Chwila dla siebie.
I co tu robić? no co?!?

Raz w tygodniu wypada chwila dla mnie, kiedy przez 1,5 godziny jestem sama w domu...
Jak tylko zamykają się drzwi za resztą ekipy mój mózg zaczyna pracować na podwyższonych obrotach...ba! podwyższonych to mało powiedziane - pracuje jak szalony!
Balkon, obiad, sprzątanie, druty, maszyna do szycia, zaległe maile i lenistwo...

Dzisiaj postanowiłam - nic nie robić...długo nie wytrzymałam ;)

Zaległy post czeka na napisanie...bo na moim balkonie zamieszkał...Troll.
Tak, Troll. Sprowadzony przez mojego męża. Wypatrzył go w sklepie ogrodniczym :)



To miłorząb japoński o wdzięcznej nazwie Troll :) Jest to odmiana niska, rosnąca do 1,5 metra. Czekam tylko niecierpliwie, czy okaże się to prawdą ;)



Praca na balkonie wre ale mam też swojego pomocnika, który uwielbia pomagać :)



Przez zimę dokarmialiśmy ptaki i mimo, że karmnik został schowany na sezon letni to ptaki nie zapomniały o tym miejscu i chetnie towarzysza nam swoim śpiewem.

Miłego weekendu!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...