Bilans tak pysznego leczo, które zaprezentowała Flora to spalony garnek, kolejny ehhh...
Trochę zmodyfikowałam recepturę, podsmażone i lekko uduszone marchewki zamiast gotowanych, sezamu brak i kuminu także, soczewica - z racji spalonej pierwszej porcji - mieszana, zielona i czerwona.
I zawsze kiedy pomysłu brak, znajduję u Flory coś co absolutnie wpasowuje się w mój smak.
Bardzo Ci dziękuję i naprawdę wyszła pychotka:D
smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńI nie tylko wygląda:D
UsuńPięknie wygląda, tylko raz w zyciu jadłam soczewicę w zupie na Słowacji. Ale nie przypadła mi do gustu, może tym razem będzie inaczej.
OdpowiedzUsuńPolecam pierogi z soczewicą, albo tartinki na ostro:)
Usuńhttp://lawendowydom.blogspot.com/2011/05/mini-tarty-z-soczewica.html
jestem zachwycona:D
wdepnelam tu przypadkiem ) ale si emi odoba i zostaje :)
OdpowiedzUsuńpozdarwiam