poniedziałek, 28 lutego 2011

When you try your best but you don't succeed...

Tarta z porami na maśle za mną, tak jak humus i chlebek własnej roboty:) Impreza pełna przemyśleń i spakowane walizki, niespodziewane odwiedziny, koniec karnawału...

Teraz spokój, cisza, trochę żalu, egzamin w piątek, i mało chęci...

Ale jest słońce, spacer, wykiełkowana glicynia i dobry przepis na chlebek...



środa, 23 lutego 2011

Przełamując się...



Niewolnica przyzwyczajeń, tak mogłabym siebie nazwac jakieś kilkanaście miesięcy temu. A teraz? Przełamuję konwenanse... czyli wszystko. Począwszy naturalnie od jedzenia:) Bo jedzenie jest suuuuper i takim oto sposobem korzystając z kilku dni należnego i zaległego urlopu cos tam pichciłam. Mnie smakowało, natomiast obiektywny osąd może wydac tylko mój prywatny Mąż. Chociaż kiedy zastanowiłam się przez krótką chwilę... Jego osąd nie może byc jednak obiektywny, bo facet wracający po całym dniu pracy zje wszystko:)

No i odkryłam, że naprawdę mi tego brakuje. Pichcenia, pieczenia, gotowania, niekoniecznie wyrabiania ciasta, bo to jakoś nie należy do moich ulubionych zajęc:) ale reszta jak najbardziej.
Był już kurczak po meksykańsku, smalec z mała pomocą Mirki:)( wyszedł cudny), szybkie ciasto ala Ania, koktajle, granaty, najlepsze spagheti jakie kiedykolwiek udało mi się stworzyc no i sałatki. Bomba witaminkowa i pyszniutka:)

Polecam sałatkę o zdecydowanym smaku, kiedyś skosztowąłam jej w jakiejś restauracji. Było to kilka miesięcy temu ale próbowałam sobie przypomniec składniki:
- avocado
- suszone pomidory najlepiej w zalewie

- czosnek 1 ząbek
- limonka lub cytryna
- ser feta (mały, lub połowa kostki)
- sól, pieprz, oliwa a oliwek, lub olej lniany

- łosoś wędzony (u mnie akurat było go brak ale i tak wyszła pyszna)
Wszystko kroimy w małe kawałeczki i mieszamy, pamiętając żeby avocado skropic porządnie sokiem z limonki aby nie ściemniało. Konsystencja nie powinna byc za sucha, więc ja chętnie dodaję oliwę/zalewę od pomidorów. Formujemy małe babeczki, na czubku można położyc odrobinę kawioru do dekoracji (fuj, bez tego i ładnie wygląda) a najlepiej jakieś zielone zioła. Ja do wszystkiego dodaję pietruszkę:) I proszę, wyszło pyszne, no i zdecydowany smak, taki jak lubię:) Polecam wszystkim.


Ale niestety wena padła:/
Tutaj zatem nasuwa mi się myśl, że nie można miec wszystkiego od razu.

Wynika z tego, że muszę się najpierw "wygotowac", pobyc trochę prawdziwą, wg stereotypów żoną a potem powróci artystka :) Zostawiająca po sobie smugi farby, koralików i innych nitek :D

wtorek, 22 lutego 2011

I am a witch







Specjalne zamówienie:)


Jednak, jestem czarownicą!
Mówisz masz, zaczarowałam cały świat wpisem na mój blog i proszę, zima wróciła i dokładnie taka jaką lubię:) Słoneczna, mroźna i śnieżna.
Jutro trochę wolnego, wezmę aparat i mykam na spacer:)

A powyżej moje dziełka:)

wtorek, 15 lutego 2011

candy..niezapominkowe:)



Serdecznie zapraszam:)

http://niezapominka.blogspot.com/2011/02/niezapominkowe-candy-lutowe.html

czwartek, 10 lutego 2011

Missing





No właśnie, zaczyna się etap missingu, bo...zima była piękna, śniegowa, mroźna, a spacerów mało. Miały byc łyżwy, wojna na śnieżki, wspólne rozgrzewanie się po spacerze, grzane winko, kiedy za oknem snieżynki powoli zamieszkiwały nasz taras...

A tymczasem Mąż, mój prywatny sprzątnął dekoracje świąteczne, już jakiś czas temu, kiedy mnie nie było... Oczywiście nie pozwoliłabym mu na to, gdybym w domku była... A nieczęsto bywam...
Czasem żałuję bardziej, czasem mniej... potem odsypiam nocne dyżury, albo maluję, kleje i dziergam na zamówienie...

Ahh, trzeba sobie jakoś radzic, ale czasem mam ochotę zupełnie odciąc się od obowiązków, bo 2 prace to duże wyzwanie. Pracownia wygląda jak po jakimś tornado, bo czasu brak, żeby poprzeglądac, uporządkowac.

A teraz jakbym miała zbyt dużo czasu, trzeba o siebie dbac, bo przymusowe wizyty u lekarza prawie 3 razy w tygodniu musza dac w końcu jakiś pozytywny efekt. No więc 2 prace zostają, bo trza za tego lekarza zapłacic...

No i taki jakiś marazm mnie dopadł znienacka...
A czas leci...

sobota, 5 lutego 2011

Books

"Katie nigdy tak naprawdę nie rozumiała, w jaki sposób diabeł kusi ludzi, dopóki nie zaczęła regularnie odwiedzac Jacoba na studiach. Praca lucyfera wydała jej się najprostsza pod słońcem, skoro ma się w ręku takie narzędzie jak discman, albo levisy 501... Nie uważała bynajmniej, że jej brat stoczył się w otchłań grzechu, po prostu nagle dotarło do niej, jak to możliwe, że jeden archanioł spadający prosto z nieba może bez większego trudu chwycic i pociągnąc za sobą następnego a ten następnego i tak dalej."
"Świadectwo prawdy" Jodi Picoult

Nieślubne dziecko w świecie amiszów i konsekwencje jego porzucenia, kiedy umiera. Polecam, kto lubi powieści obyczajowe i trudne etycznie wybory.



" Sally snuła plany. Śmielsze niż większośc. Posiadała Ideę i Cel życia. Odważyła się nie poddac, odważyła się chciec czegoś więcej niż zwykle. Też chciałabym miec tyle odwagi."
"Happy Sally" Sara Stridsberg

Wycieczka przez 2 pokolenia, inspirowana historią szwedzkiej pływaczki Sally Bauer, która przepłynęła kanał La Manche, pokazana poprzez jej fikcyjne dzienniki. Traumatyczne przeżycia oraz współżycie z obsesjami rodziców, a z drugiej strony dążenie do własnego celu za wszelką cenę. Polecam.

candy....ah candy...



http://bewix.blogspot.com/

środa, 2 lutego 2011

Już u mnie są:)




Piękne podkładeczki pod kubeczki:)
Dziękuję Aniu, są cudne:)

wtorek, 1 lutego 2011

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...