czwartek, 15 kwietnia 2010

How to be...









Siedząc w autobusie postanowiłam zagłuszyc odgłosy miasta i sięgnęłam po ipoda. Szybkim ruchem nałożyłam słuchawki a potem już tylko małe pstryk dzieliło mnie od miasta. Stojąc na światłach zapatrzyłam się na pewnego pana, który porządkował swoje stoisko na zamykanym właśnie targu.
Składał niepotrzebne mu już kartony, łamiąc je o rączkę wózka. Tak bardzo się zapatrzyłam, że miałam wrażenie, iż robi to w rytm jakiejś nikomu nieznanej muzyki. Muzyki znanej tylko jemu i nagle znanej dla mnie również.
Tymczasem natchnęło mnie to, żeby spojrzec na moment wstecz, za siebie. Czy i u mnie porządki po skończonym dniu są bez zastrzeżeń? Czy wszystkie śmieci spod dywanu zostały już wymiecione?
Kiedy jednak zobaczyłam co za mną pozostało miałam tylko ochotę szybko stamtąd wybiec.
Uciekac ile sił w nogach, żeby już więcej nie musiec tego doświadczac, niegodziwości ludzi, niesprawiedliwości a najważniejsze własnych zachowań w odpowiedzi na to wszystko.
Potem była tylko muzyka, zapach spalin, kwaśno - gorzki smak, jaki pozostawiły strzępy wspomnień, albo raczej męczące mnie koszmary.

Podziwiam ludzi, którzy zostawiają wszystko za sobą ot tak, jak za pstryknięciem palcami. Było i nie ma. A teraz mamy nowy czas, nowe miejsce i nowe życie.
Zastanawiam się czasem co w tym trudnego? W końcu rzeczywistośc i tak niezależnie od nas brnie do przodu. Znowu trafimy na niegodziwców, zapatrzonych w siebie i życzących innym jak najgorzej. Ale spotkamy także ludzi miłych, zabawnych i chętnych do dobrych uczynków.
Ja przynajmniej w to wierzę, chociaż czasem tracę w to wiarę, ale mimo wszystko gdzieś tam na dnie, w wielkim palcu u nogi tli się iskra że jednak ci dobrzy istnieją.

Nadzieja. Przedstawiam ją Wam wraz z moimi malutkimi, świeżymi kwiatkami i ziołami jakie postanowiły zagościc na moim parapecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...