wtorek, 17 stycznia 2012

Kokon

Jak to jest, dostac nożem w plecy od osoby, którą zaliczało się do grona najbliższych?
Boleśnie...
Nie pierwszy i nie ostatni raz...

Rodzą się maluchy od wszystkich ciążowych koleżanek, znajomych. A jest ich sporo...Wszystkie szczęśliwe z dziecmi lub szczęśliwe w oczekiwaniu.

A ja? Nie będę kolejny raz próbowac nazywac tego co czuję, bo sama nie wiem jak...
Ale wiem jedno, że czuję się pusta... I wiedzą to także te szczęśliwe znajome i koleżanki, które świadomie lub nie, postanowiły wykluczyc mnie ze swojego grona.

Kolejna w moim życiu losowa weryfikacja kręgu znajomych.

15 komentarzy:

  1. po raz kolejny dochodzę do smutnego wniosku, że większość ludzi to emocjonalne gupiki :/

    zresztą wiem, jak ludzie potrafią reagować na Lenę... "jak słodziutko języczek wystawia", po chwili "a nie za często ona tym językiem tak...?", a jak mówię, że jest lekko upośledzona (bo jest), to "aha..." i w tył zwrot i przypadkiem się nie odwracać, bo jeszcze zarazi. :/

    przytulam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, wydaję mi się, że w moim przypadku trafiam na zaściankowe poglądy, żeby tylko nie zarazic się moją tragedia...
      ehhh..

      Usuń
  2. to jakieś dziwne przeswiadczenie że trzeba wokół ciebie chodzic na paluszkach nie podejmowac tematu nie wspominać że potrzeba ci spokoju odpoczynku nawet osoby bliskie czują taki potworny lęk żeby cie nie urazic a więc uciekają...milczą...nagle okazuje sie że nie pasujesz...

    OdpowiedzUsuń
  3. To życie takie już jest... A najgorsze jest to że dowiadujemy się o tym wtedy kiedy coś się stanie, kiedy mamy problem, kiedy jest nam ciężko... Ludzie nie potrafią się w tym odnaleźć i twierdzą że łatwiej ci będzie jak Ci zejdą z oczu i nie będą się odzywać... wiem że cos takiego boli... poznaje to przy okazji choroby, jestem sprawna jest ok, nie chodzę to po co ze mną gadać??

    Trzymaj się!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja napisze tak...Mojej znajomej kilka lat temu zmarło dzieciątko i robiłam wszystko żeby jej nie spotkać!
    Tak było i absolutnie sie tego nie wstydzę...nie wiedziałam jak sie zachować,co robić więc najlepiej dla mnie było unikanie jej...to było bezpieczne.
    Później dopiero przeczytałam w internecie na blogu mamy aniołka że to wcale nie jest dobre a wręcz przeciwnie i teraz wiem że to było złe ale absolutnie sie tego nie wstydzę bo człowiek uczy się całe życie....
    Może to ty powinnaś wyciągnąć do nich rękę i poprostu powiedzieć im co czujesz i uświadomic im że unikanie ciebie tylko pogarsza sprawę.
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wiedza jak się zachowac i próbowałam ale zostałam odrzucona i nadal zostaję. A najgorsze jest to, że każdy udaje, że nic się nie stało...
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Podpisuję się pod wypowiedzią Klarysy. Koleżanki nie wykluczają Ciebie, one po prostu się boją. Myślę, że Ty powinnaś wyjść im na przeciw. Takie sytuacje są bardzo trudne i niezręczne dla obu stron.
    W ubiegłym roku zmarł mąż mojej koleżanki, ojciec dwójki małych dzieci. Nie powiem ile wysiłku kosztowało mnie chociażby napisanie sms-a. Bałam się kontaktu z nią, nie wiedziałam jak się przy niej zachowywać. O czym mówić, żeby nie urazić, nie rozdrapać rany. Może potrzebuje samotności, a my będziemy się narzucać. I jeszcze wiele innych wątpliwości rodziło się we mnie.
    Dziś już wiem, że ona potrzebowała kontaktu. Potrzebowała poczuć, ze nie jest w tym wszystkim sama Niestety większość z nas okazała się zwykłymi tchórzami.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rany zostają na całe życie, każde wspomnienie jest w jakimś sensie rozdrapywaniem ich, sama straciłam ojca, jako nastolatka. Ale najgorsze, że dla niektórych pomoc=pieniądze...
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  6. Aniu a mi sie wydaje, ze nie powinnas podchodzic do tego,ze ktos sie odwraca specjalnie, ze nie chca cie w swoim gronie tylko szczerze one naprawde nie wiedza jak sie zachowac i co zrobic, jak zrobic, zadzwonic, nie zadzwonic itd. napisze Ci w jakiej ja bylam syt - kilka dni po porodzie pierworodnego dostalam smsa od kolezanki z sali z patologii, ktora rodzila kilka 5dni przede mna,ze jej maluszek umarl wlasnie. no szok. nie wiedzialam czy dzownic czy lepiej nie. jako ze przeszlam juz wtedy strate maluszka to wiedzialam,ze lepiej nie odpuszczac i sie dowiedziec czeog zyczy sobie ta druga osoba. pogadalysmy, umowilysmy na spotkanie jak ochlonie. nie bylam na pogrzebie bo ona sama poprosila,ze woli nie bo czula,ze bedzie przezywala bardziej. uszanowalam to i rozumialam. moj starszka ma 4,5 roku i mam z nia uwazam b.dobry kontakt, spotykamy sie, smiejemy. ale wiem,ze musialam mie cod niej wyraznie powiedziane czego sobie zyczy na poczatku w kontakcie. balam sie tych spotkan pierwszych bo balam sie,ze moje dziecie bedzie zawsze jej przypominac jej utracone malenstwo. dawaj sygnaly czego oczekujesz. jesli masz sily isc spotkac sie ze swiezo upieczonymi mamami to zrob to. dla innych to bedzie sygnal takze. 3maj sie kochana i nie zamykaj w kokonie

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, główka do góry. ja tez sądzę, że one to robię z troski o ciebie. Boja się sprawić Ci ból. gdybym nie czytała twoich postów, tez bym tak myślała. dzięki Tobie wiem juz, że takiej sytuacji trzeba szukać kontaktu. Ale to jest dla nich niezręczna sytuacja, bo boją się obnosić ze swoim szczęściem, skoro Ty go nie doświadczyłaś. A to przecież nic złego, że boją sie ciebie zranić. Odezwij sie pierwsza, daj znać, że chcesz utrzymywać kontakt, że nie chcesz zostac sama.
    Moja koleżanka tez straciła dziecko. jej siostra rodziła w tym samym terminie. Jest chrzestna swojej siostrzenicy. Mi się wydawało, że to okropne, bo patrząc na nią musi ciągle myśleć o swojej stracie. A ona to uznała za błogosławeństwo, bo to tak, jakby siostra podzieliła się z nią własnym dzieckiem.
    Kobiety, które nie doświadczyły takiej straty widzą to inaczej.
    Przytulaski przesyłam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, choc to trudne, ale niektóre postawy wcale nie pomagają
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. ojej, wywołałam burzę:)
    Dziękuje Wam za Wasze spostrzeżenia, dały mi do myślenia i za rady i wsparcie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie Aniu, mów wprost czego oczekujesz może faktycznie niektórzy boją się i nie wiedzą jak zachować a to docenią że mówisz otwarcie i zrozumieją a Ci co nie zrozumieją i nadal będą unikać może nie są warci przejmowania się nimi, ściskam gorąco
    Emi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Gdybym sama wiedziała czego mi trzeba, ostatnio zmienia się to z szybkością światła:)
      Buziak

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...