Żałobę nosi się w sercu, ale ja i tak nie mogę patrzec na moje ulubione kolory... zresztą i tak nie przywiązuję wagi do tego jak wyglądam...
Turkusowy pokój stał się znów pracownią, mimo, że kolor wybierany był przed pojawieniem się Bąbla, to z Nim cały czas mi się kojarzy...
Króliczek od Darsi czeka, aż będę mogła wytrzymac jego widok... Ale postanowiłam, że rozpakuję go i będzie miał swoje honorowe miejsce w sypialni...
Wydaje mi się jakby z dnia na dzień było coraz gorzej, smutniej i beznadziejnie...
Rozsądek- rozsądkiem, zawód - zawodem, doświadczenia - doświadczeniem, ale emocje i tęsknota... mam wrażenie jakby zaraz miała rozsadzic mnie całą...
Dziekuję Wam Wszystkim za ciepłe słowa, życzenia i za to, że mam z kim o tym porozmawiac, osobiście i wirtualnie.
Ktoś bardzo mi bliski powiedział, że może tak miało byc, że Franuś miał życ wtulony we mnie przez 9 miesięcy i chcę wierzyc, że był szczęśliwy...
Był i jest szczęśliwy, bo był i jest kochany...
OdpowiedzUsuńprzytulam.
Ostatni akapit jest bardzo piękny
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak właśnie miało być. Chociaż teraz łatwo nie jest.
Sił Kochana! Nadziei! I wiary, że czas zabliźni rany, że to, co teraz tak boli, że myśli, które tak bardzo ranią, za jakiś czas będą mniej dokuczliwe.
Życzę Ci tego!
Uściski!
Te 9 miesięcy na pewno czuł Twoją miłość i wierzę, że był dzięki temu najszczęśliwszy pod słońcem. A raczej pod twoim bijącym dla niego sercem. Teraz mały aniołek na pewno nad Tobą czuwa (znowu ryczę...). Kilka bliskich mi osób przeżyło podobna stratę. Niektórzy nie raz... Było im bardzo ciężko, ale jakoś się pozbierali. Jedna z takich osób jest moja babcia. Dzisiaj matka dwójki dzieci, babcia 6 wnuczek i prababcia dla mojej dwójki. Zadra w sercu zostaje na zawsze, ale ból na pewno będzie z czasem mniejszy, choć dziś wydaje Ci się to niemożliwe.
OdpowiedzUsuń