Ciężko zniosłam w tym roku Święto Zmarłych...
Mam, jak każda na nas kogo odwiedzac na cmentarzach, komu zapalic światełko i za kogo się modlic.
Nie wiem jak to jest stracic malutkie dziecko... jeszcze... Ale jak mam się na to przygotowac? Czy wogóle można się na to przygotowac?
Jest to dla mnie niewyobrażalne, tak jak liczba blogowiczek, które odwiedzam, osieroconych przez los...
Minął miesiąc, na rozmyślaniu, jak sobie z tym poradzic, został jeszcze jeden, który tylko utwierdza, że nie można się na to przygotowac... Ale z tym przekonaniem również nie da się życ. Można tylko jakoś egzystowac...
są rzeczy na które chyba nie da się przygotować... i to jest jedna z nich. przytulam.
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńNa wiele rzeczy nie jestesmy przygotowani. Co nas nie zabije to wzmocni. I to sama prawda, kazde nasze doswiadczenie czyni nas mozniejszymi nawet jak o tym nie myslimy.
OdpowiedzUsuńPocieszyc bym chciala ale nie mam slow. Tak jak mnie kiedys nie byl w stanie nikt pozieszyc i ukoic mojego bolu. Zadna rada nie zadziala dopoki ty w sobie nie znajdziesz pocieszenia, ukojenia i sposobu na ta sytuacje.
Dzięki Wam szukam w sobie pocieszenia...
OdpowiedzUsuńDziękuję...