Za oknem szaro, mokro i beznadziejnie... Dlaczego zawsze zaczynam od pogody? Widocznie ma na mnie większy wpływ niż myślałam.
Oczywiście nie da sie ukryć, że skłania do przemyśleń i refleksji. Tymbardziej teraz, kiedy oprócz miliona zajęć, bez których nie potrafię żyć, nie mam tego najważniejszego, czyli pracy. Generalnie nie narzekam, mam wreszcie sporo czasu, żeby się odprężyć, przemyśleć kilka spraw i móc całkowicie oddać się temu, co sprawia mi radość.
Tymczasem coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że uwielbiam swoją pracę, ale czy to wystarczy? Niestety szanse rozwoju, awansu w moim zawodzie są marne. Nie chodzi mi oczywiście awansu tylko finansowego, pozycji w firmie, ale o możliwość awansu na poziomie intelektualnym , zawodowym, żeby mieć poczucie, że pracodawca dba o mój rozwój, a ja mogę się rozwijać...
Fantazjuję? Owszem i to bardzo, ale bardzo mi tego brakuje.
Pracowałam w wielu miejscach, lepszych, gorszych ale zawsze musiałam znosić niezadowolenie przełożonych a tym bardziej współpracowników z powodu moich ambicji, tego, że zawsze wydawało mi się, ze za mało potrafię i mogłabym więcej..
Wybujała, chora ambicja? Mogę zostać tak nazwana, ale zawsze dążę do perfekcji, do tego abym sama była zadowolona z efektu i z przebiegu mojej pracy.
Zaczynam coraz bardziej przekonywać się do tego, że pracodawcy potrzebują tylko trybików, najlepiej już takich poduczonych, ale nie za dużo, że umieli świetnie wtopić się tłum podobnych a nigdy wyróżniających się.
Masz ochotę się wyróżnić? Zrób to sam, pod warunkiem że damy Tobie taka możliwość...
A najczęściej możliwością ku temu jest rezygnacja z pracy... I oto jestem... Bezrobotna na teraz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny!