Okropne jest to uczucie, kiedy Naszym bliskim dzieją się przykrości...Czuje wtedy okropny żal, smutek, coś rozdziera od środka, mówiąc nieco poetycko...
Na poezję tu brak miejsca co prawda, ale mój umysł pracuje na wysokich obrotach. Może ja zrobiłam coś źle, czegoś nie zrobiłam, mogłam coś zrobić a nie zrobiłam, mam poczucie winy, że temu nie zapobiegłam..
Jednak każdy płaci za własne błędy, a w mojej rodzinie dziedziczymy upór i własną rację na każdy temat i niezależnie od stanu, przypadku i prawdy a tym bardziej przyznania się do prawdy. Niestety najczęściej ma to swoje złe strony, częściej niż dobre, ale i tak się upieramy:)
Groteska i farsa.
A teraz rzeczywistość i strach, który ze sobą niesie.
Ale gdzie kończy się granica ingerowania w cudze życie a opiekowania się, pomagania? Trudno jest to określić. A gdy zostajesz dopuszczony tylko do części życia tej osoby? To co wtedy?
Drążyć, dociekać, wnikliwie badać, zmuszać do zwierzeń? Nawet jeżeli mamy w tym jak najlepsze intencje i staramy się robić to dla dobra drugiej, bliskiej nam osoby.
Ale tak się niestety nie da... Zostaje, więc bierna obserwacja i wspieranie w takich chwilach ja ta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny!