Tak się zapowiadało, chłodno, wietrznie i rześko.
A tymczasem niebo nagle zrobiło się czyste, wiał świeży, letni wiaterek i proszę dzień zleciał :)
Turkusów ciąg dalszy.
Pamiętacie te koszyki co sobie je sama uplotłam na zajęciach z wikliniarstwa?
OOO ten właśnie.
Drugi miał być na chleb, ale wyszedł zdecydowanie za duży.
Jeden jest już turkusowy a drugi grafitowy - idealny na mój balkon.
Pozostała farba w sprayu od malowania regału - z czerwonego stał się turkusowy i tak od tej pory ten kolor nie chce się ode mnie odczepić.
pieknie upleciony ( i pomalowany ) koszyczek- taka umiejętność bezcenna- zazdroszczę....
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom to nie jest takie trudne:D
UsuńChylę czoła, koszyk wypleść no, no!! Kocham wszelkiego rodzaju koszyki i koszyczki, turkusowy kolor jest extra:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i ja lubię wszelkie koszyczki stąd też i pomysł aby się tego nauczyć:D
UsuńPiękny ten koszyczek i kolor świetny.
OdpowiedzUsuń