poniedziałek, 12 lipca 2010

Fiolety, ah fiolety




Oczywiście, że moim ulubionym kolorem jest fiolet i wszelkie jego nasycone odcienie. Niestety róż został zdyskwalifikowany:/ szczególnie "gaciowy" - blady, mdły i bez wyrazu:/
No i mam fiolet w sypialni, nie tylko w szafach:)

Pewnego dnia, idąc kamienista plażą, wśród milionów, jeżeli nie miliardów, znalazłam go.
Jeden kamień na całą plażę (prawie przekopałam calutką!!), wpadł mi prosto pod but. I zgadnijcie jaki był?
FIOLETOWY!

I od tego czasu z wszelkich morzowych wycieczek przywożę kilka takich kamyczków i muszelki.
A tak mnie natchnęło na wspominki, przy okazji odkurzania ich :)
Kolejnymi zdobyczami z wszelkich dalszych lub bliższych wycieczek są drzwi. Uwielbiam, je stare, nowe, duże , małe, kolorowe, rzeźbione....
I mogłabym wymieniac i wymieniac. Mają coś w sobie, że mnie pociągają niesamowicie:) Najbardziej jednak lubię te w starych kamienicach.

I tak zaczynam miec gonitwę myśli, czyli czas wielkiego ADHD - Aranżuj,
Po tygodniu siedzenia w domu bezczynnie, zaczynają nawiedzac mnie niesamowite myśli, oczywiście tylko i wyłącznie budujące, że skoro prawie 2 tygodnie lenistwa, przymusowego co prawda to teraz trzeba nadrobic czas stracony...
I tak mam zawsze, ciągle nowe pomysły, wiekszośc rzeczy rozpoczęta i już skończona, niestety nie wszystko, czasem i coś zostaje na później.
Znajomi otwierają niedługo mały pensjonat, ze szkółką m. in. nordic walking i zostałam poproszona o wykonanie kilku drobiazgów do dekoracji. Więc od jakiegoś tygodnia mój mózg w tym upale pracuje na przyspieszonych obrotach, bo przetacza się przez niego milion pomysłów.

Co do upałów, to uwielbiam, jak dla mnie może tak by przez 10 miesięcy w roku!! Niech te 2 pozostałe, z rozsądku będą trochę chłodniejsze:)
Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, i tak nie żałuję, że nie mogę wygrzac tyłeczka na słońcu, bo zwyczajnie nie mogę. Mogę spokojnie zamknąc się w pracowni i dziergac te swoje kreatywne dziwactwa.
Poza tym szaleństwo myśli zostało uruchomione również z innego powodu. Otóż, marzenia się spełniają, plany również, więc właśnie dziś mieszkanko dla Nas zostało zarezerwowane:)
Ciesze się jak dziecko, mimo tego, że nawet nie ma tam jeszcze fundamentów:)
Taka byłam podekscytowana, że nawet wybrałam sobie już kolor paneli podłogowych.
Hmm...tam podłóg nawet nie ma, ale nieważne.
Trzeba teraz zacisnąc pasa, posprzedawac wszystko co zalega w pracowni i zacząc odkładac pieniążki na wymarzony domek.

Wszystko idzie po dobrej myśli bo i dodatkowa praca wpadła na mnie niechcący, wtedy dokładnie, kiedy miałam zamiar szukac.

Uwielbiam, jak po niepowodzeniach, pstryczkach w nos i najczęściej solidnych kopniaków w tylna częśc ciała od losu, coś zaczyna się układac....
Uwielbiam to tak jak fioletowy kolor:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...