poniedziałek, 26 października 2015

Kibic

No dobra, emocje już opadły... choć jednak nie, nadal się "jaram" :) Jednak chyba dopiero teraz do mnie dociera, że przebiegłam maraton, bez większego trudu.
Mięśnie bolały na końcówce, paliły, ale to takie wspaniałe uczucie... :)

Teraz już wiem, że jak chcę to mogę i na dodatek mam szansę na lepszy czas :) To co dacie radę w opowieściach o treningach między dzierganiem?

Na drutach obecnie moher w pięknym stalowo niebieskim kolorze. Jednak emocje dały górę i znów muszę go trochę zmodyfikować bo wyszedł odrobinę na szeroki.
I dziecko mi przypomina, że nie mam czapki z pomponem :)

A to kibic, właściwie kibicka, najwierniejsza :)



4 komentarze:

  1. dla takich kibiców nawet maraton nikomu niestraszny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna pasja, dziel się opowieściami !

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam ...tak szczerze podziwiam za wytrwałość !
    Kibickę ucałuj w nos.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny kibić :-) Twój prywatny i najwierniejszy :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...