poniedziałek, 28 września 2015
Rok w biegu
Minął dokładnie rok od mojego pierwszego startu z zorganizowanych zawodach biegowych.
Skąd ten pomysł? Zacznę od początku.
Jestem typem człowieka co odpoczywa w ruchu. Żeby zresetować się psychicznie potrzebuję ruchu, dużo ruchu. Niestety nie odnalazłam radości w typowych zajęciach fitness dla kobiet. Potrzebowałam znacznie więcej ruchu, potrzebowałam takiego treningu, żeby wyjść z sali na czworakach... Wiem brzmi to naprawdę niepokojąco ;)
Problem pojawił się kiedy okazało się, że mam niestety ograniczenia czasowe. Znalazłam zajęcia, ze sztuk walki, ale 2 razy w tygodniu to zdecydowanie mi nie wystarczało i koniecznie musiałam popracować nad kondycją, bo leżenie 6 miesięcy podczas ciąży bardzo ją nadwyrężyło.
Ale próbowałam. Pierwsze biegi były naprawdę trudne, dystans 3 km wyglądał zabójczo. Dodatkowo motywowałam się i wstawałam rano na zajęcia na siłowni. Wieczorem znów trening i wpadłam jak śliwka w kompot.
Oczywiście brak odpowiedniej regeneracji, czasem nieprzespane noce, trudniejsze dni dały mi zdrowo w kość i efektem tego były kontuzje. Najdłuższa zatrzymała mnie na prawie 3 miesiące.
Ale leciałam dalej.
I nagle pomysł żeby zapisać się na zawody biegowe. Bo nie lubię robić czegoś ot tak, dla samego robienia.
Pierwszy bieg, tuz po kontuzji i od razu 10 km. Strasznie się umęczyłam. Koniec września niespodziewanie zaskoczył upałem. Słońce, trasa w terenie i kryzys na 7 km. Ale przebiegłam. Motywował mnie mój młodszy brat.
I zaczęło się, kontuzje przeplatane treningami, nieprzespanymi nocami, zakwasami w cały ciele, obitymi nogami, rękami, astma... Biegałam w deszczu, mrozie, śnieżycy, upale, w lesie, ruchliwej ulicy... aż moja miejscowość okazała się zbyt mała :)
Efekty przyszły po pół roku, pierwsze zrzucone kilogramy, poprawa samopoczucia i coraz dłuższe dystanse.
Po roku wiem już jak przygotować się do startu, jak trenować, żeby być szybszym, bardziej wytrzymałym. Co jeść, co pić, jak się odżywiać i jak robić postępy.
Ciągle mi mało, ciągle ścigam się sama z sobą, bo nie kręci mnie przebiegnięcie dla samego przebiegnięcia.
W mojej kolekcji medalowej, są takie medale, których wolałabym nie mieć...
Przypominają mi o moich słabościach, o tym co poszło niezgodnie z planem, co się nie udało.
Trudno mi to przełknąć.
Ale po roku zmierzyłam się z dystansem 21 km na naprawdę trudnej trasie - tak mówią. Pamiętam jak pełzłam na połowie tej trasy w zeszłym a w tym zakończyłam bieg niespodziewaną szybkością.
Bilans minionego roku to: -7 kg, 3 rozmiary mniej, lepsze samopoczucie, lepsza wytrzymałość,lepsza kondycja, ustabilizowana astma i 23 medale :) Do tego przebiegnięte 30 km, 3 zaliczone oficjalne półmaratony i kilka wybieganych treningowo.
I wspomnienia, walka ze swoimi słabościami, kiedy na trasie widzisz rosnącą przed sobą górkę i wiesz, że dasz radę :)
Nie ukrywam, że duże znaczenie ma dla mnie wsparcie bliskich. Mamę - zawsze wspomogła posiłkiem regeneracyjnym, brata, i Męża, który w strugach deszczu potrafił czekać aby zrobić mi zdjęcia na trasie, był kierowcą, pomocnikiem, fotografem, opiekunką i pomagał w organizacji, kiedy spędzałam czas na treningach czasem 5 razy w tygodniu. No i Moja córka, która dzielnie towarzyszyła mi czasem na treningach biegowych lub na zawodach, biegnąc z Mężem w wózku.
Dziękuję :)
Brakuje mi czasem tylko czasu, wieczoru abym mogła poczytać książkę, bo niestety w całym tym ferworze i tylu zajęciach ta czynność odeszła na dalszy plan. Podobnie z rękodziełem, spacerami w rodzinnym gronie, i zwykłym lenistwem na kanapie.
Ale nie żałuję i planuje nowe cele na kolejny rok :)
Teraz przede mną najważniejszy sprawdzian - dystans królewski. Maraton. Dam radę ale jaki będzie czas? Trzymajcie kciuki, kto dotrwał do końca!
Miłego tygodnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I ja trzymam kciuki za Ciebie! Powodzenia. Trzymaj tak dalej, dasz radę.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrawiam.
UsuńCałym sercem jestem z Tobą :-) Życzę Ci jeszcze wielu lat w biegu i wielu sukcesów :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za miłe słowa. Mam nadzieję, że będę coraz szybsza :) Pozdrawiam
Usuń