poniedziałek, 3 października 2011

Bez tytułu...

Klucze odebrane, płytki czekają na fachowca, pierwszy zachód słońca na nowym tarasie...

A ja...
Noszę pod sercem chorego Bąbelka, Franusia...
Bardzo chorego, o czym przypominają i przypominac będą lekarze na codziennej wizycie: " Co Panią do nas sprowadza? ahhh...to pani, z wadami rozwojowymi u płodu..."

Nie potrafię znaleźc sobie miejsca... No i skąd znaleźc siłę, bo walk przed nami baaaaardzo dużo.
Powoli się oswajam, sama nie wiem z czym dokładnie... ale czekamy, na badania, wyniki, na kolejne wizyty...

A pokoik w nowym mieszkaniu na Franka...

2 komentarze:

  1. Co w takiej chwili mozna napisac,zeby nie bylo to banalen :( niewiele jest takich slow. tym trudniej jak sie nie zna drugiej osoby. wspolczuje.szczerze. ja mam dwa aniolki i nosze kolejne dzieciatko w bardzo trudnej ciazy pod sercem. kazdego dnia boje sie czy jeszcze zyje :( Twoj Franio zyje, bedzie cudownym maluszkiem napewno. choc to trudne sama zobaczysz,ze jak sie urodzi nic nie ebdzie wazne tylko kazdy dobry kolejnydzien. pozdrawiam cie mocno.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje za słowa otuchy... Ja trzymam kciuki za Ciebie i Twoje Maleństwo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...