czwartek, 7 lipca 2011
Lubię wątróbkę:)
Nawet teraz, kiedy mały Bąbel zabiera mi całą przyjemnośc z jedzenia. Dopadła mnie mała anemia, więc bóle głowy permanentne, zadyszka i znów sennośc.
Ale po dzisiejszej wątróbce, wysprzatałam taras na błysk :) takiej energii mi dodała. Wygląda pięknie, tylko w tym roku niestety, jak wspominałam wcześniej, mało kwiatów i wszystkie jakieś takie... opipiałe... Deszcz zalał mi petunie, a tak pięknie się już rozrastały...
No i zamówienia czekają!! Haniu!! Pudełka prawie gotowe, wiem, że cię przetrzymałam zbyt długo, ale początek przyszłego tygodnia na bank!!
Gosiu, wiem Twoje dyplomy!
Asiu - taca z lawendą!
No i niespodzianka dla nowożeńców:)
Wczoraj babski dzień - masaż twarzy, szyi i karku bardzo mi pomógł, a potem pogaduchy.
A moje rączki zaczynają byc niespokojne, jeszcze nadążają za myślami, więc czekam na deszcz, trochę chłodu i zaczynam odkurzac malutki kącik zwany Pracownią.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny!