Chodził mi po głowie już dobre kilka miesięcy.
Pewnie dlatego, że nigdy nie dziergałam kaptura i wydawało mi się to takie trudne.
Jak zwykle w głowie wymyślałam jak to zrobić. W sieci znalazłam kilka opisów filmów, ale większość były to doszywane kaptury. A ja oczywiście wymyśliłam sobie taki bez doszywania.
No i poszło. Znalazłam włóczkę w starych zapasach, w dziwnym kolorze... podejrzewam, że miałam na nią plan ale coś nie wyszło ;)
I tak poszło...
Pomysł jaki zrodził mi się w głowie jest niezły. kaptur miał być szpiczasty, w razie ewentualnego miejsca na czapkę. A po głowie chodzi mi taki malutki pomponik... ;)
Kaptur wymaga jeszcze odrobinę poprawek ale będę próbować przy następnej włóczce. Z tej trzykrotnie próbowałam sweter i jakoś nie mam ochoty przerabiać jej dalej, mimo, że całkiem fajnie się na niej pracuje. Sweterek po wypraniu nie jest nawet sztywny ani zbyt szorstki.
W tym tygodniu ani aura ani modelka nie bardzo miały ochotę na współpracę.
Umieszczam na razie takie zdjęcia, jak zrobi się naprawdę wiosennie, wiosennie z tej lepszej, słonecznej strony wtedy polecimy gdzieś w plener :)
Miłego wieczoru!
piękny wyszedł !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWspaniały sweterek :-) Świetna włóczka i doskonały kaptur :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję :) Do doskonałości jeszcze odrobinę brakuje ;)Ale następny będzie już bliższy doskonałości ;) Pozdrawiam :)
UsuńOpis robótki można gdzieś uzyskać ? Sweterek bardzo mi się podoba.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziekuje :) Niestety nie mam opisu do udostępnienia wszystko w głowie ;) Jak znajdę czas, żeby to zapisac to umieszczę na blogu.
Usuń