Czapki majowej nie widać jeszcze. Kilka robótek rozgrzebanych...
Nowe mohery tłoczą się w koszu, gotowe do przerobienia...
A ja biegam :)
Tym razem Warszawa.
Warto było to zobaczyć, poczuć atmosferę i wystartować, mimo, że było tak tłoczno i ciasno, że trzeba było uważać na łokcie :)
To mój najwierniejszy kibic... Zawsze cezka na medal :)
Kolejny medal do kolekcji :)
Miłego wieczoru!
Najwyższy czas kupić jej buty do biegania. U nas w S będzie niedługo bieg dla dzieci. Może wyślemy Szkodniki po medale? :)
OdpowiedzUsuńHelena już biegnie u nas :) Mama Bieg Lwa, tata Pogoń za Lwem a Hela Bieg Lwiątek ;) Taka rodzinka ;)
UsuńGratuluję! Myślałam o Tobie, jak słyszałam w radio informacje o maratonie warszawskim :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie razem wyglądacie, dziewczyny :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Maraton jeszcze przede mną :) W maju sprawdzian na półmaraton a potem...zobaczymy ;) Hela jak do tej pory zbiera medale mamy ;)
UsuńDziękujemy za miłe słowa :)
Gratuluję wytrwałości i medalu.
OdpowiedzUsuńTrzymałam kciuki za wszystkich biegaczy, czułam się związana z wami poprzez moją córkę która co prawda nie biegła ale udzielała się w wolontariacie.
pozdrawiam serdecznie
Dziękuję :) Wolontariat pierwsza klasa! I cała organizacja super! Bez wątpienia wrócę tam!
UsuńPozdrawiam
Zapaleńcu...tylko czekać , aż ten Twój wierny kibic pójdzie w ślady mamy ;)
OdpowiedzUsuńNo tak się wkręciłam. Ale żebym była tak dobra jak bym tego chciała - z tym gorzej ale nie poddaje się :) Kibic po raz pierwszy startuje w maju :) Denerwuje sie bardziej niż przed swoim startem ;)
Usuń