wtorek, 4 stycznia 2011
41,195 km
Nowy Rok rozpoczęłam odsypianiem...śpię ile tylko się da. Odsypiam, wszystkie nieprzespane i przepracowane noce, wszystkie stresy poprzedniego roku, niepowodzenia a także paskudną aurę, która niestety nie zachęca do wczesnych pobudek. Niestety tak będzie tylko do końca tygodnia, a potem znowu zacznie się szaleństwo. Ahh...muszę się zatem wynudzic porządnie, żebym tęskniła za tym szaleństwem...a już powoli zaczynam:)
Nie robię podsumowań noworocznych, tych spełnionych i niespełnionych, bo marzeń się nie zbiera,nie kolekcjonuje, je się po prostu przeżywa, bo zazwyczaj dopadają nas znienacka, zupełnie niespodziewanie. I tak było w każdym roku, chociaż obfitował także w przykrości, ale musi byc zachowana równowaga:)
No właśnie, a ja...mam nowe buty do biegania:) Także wiadomo co to oznacza:) 41, 195 km
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny!