A tak mało czasu.
Efekt jest tego taki, że zdjęc mam tyle, że nawet nie obejrzałam wszystkich. Większośc jeszcze uwięziona w aparacie...
Bo jak czegoś nie zrobię od razu, nie zapiszę, to umyka szybko, za szybko, wśród innych pomysłów.
Rok - tyle przeleżały plastikowe butelki, włóknina, materiał na stryszku.
Pomysł był, maszyna była, nawet apteka internetowa postanowiła zrobic mi niespodziankę i jako uzupełniacz do paczki wrzuciła kawał sporej włokniny, którą aktualnie poszukiwałam :)
I jak zwykle spontaniczna decyzja i jest.
PUF.
Trochę było przeprawy aby ubrac PUF-a ;)
Generalnie, choc troche trzeszczy - już wiem co poprawic to i tak najchetniej jest wykorzystywana przez Helenę. - jako stolik, blat to robienia ciasteczek, siedzenie. No i zaletą jest to, że jest bardzo lekka i łatwa w przenoszeniu
No i szlag...
Specjalnie dokumentowałam cały proces, aby zrobic z niego tutorial...
I szlag trafił wszystkie zdjęcia...
Może uda się odzyskac...
Ale inspiracje znalazłam w internecie.
Super pomysł ! Rewelacyjny puf !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
wow super :)
OdpowiedzUsuń