Jak co roku Męża doprowadzam do szewskiej pasji, obstawiając całkowicie do ostatniego milimetra parapety wysiewami.
W tym roku pomocnik w postaci Heleny spisał się na medal, ponieważ jak nigdy wzeszło absolutnie wszystko co zasiałyśmy razem! Nawet bazylia cytrynowa... :)
Trzeba było się wstrzelic w nie-biegowy i nie-wyjazdowy weekend i oto on.
Warzywniak już uporządkowany, 3 rodzaje sałat, zioła, rzodkiewki i inne pyszności już zasiane. Reszta czeka cierpliwie na cieplejsze dni.
Udało mi się także posadzić wreszcie krzewy owocowe: maliny, czarne i czerwone porzeczki oraz żurawinę.
Tak jak zwykle rzuciłam się na nią nawet nie myśląc gdzie ja będą mogła umieścić... ;)
Ale miejsce się znalazło.
Nie wiem, gdzie mi zniknął ten wczorajszy dzień...
Teraz mam nadzieję, że wystarczy jeszcze siły na miły wieczór i odrobinę dziergania, bo sweterek dla Heli sam się nie zrobi ;)
Zdjęcia z telefonu za co przepraszam :)
Więcej parapetów nie posiadam ;)
Miłej niedzieli:)
he he Aniu widzę, że plan działania jest, siły są i wszystko idzie jak po maśle. Ja też już działam w ogródku co napwa mnie taką radością, że hej. Tylko troche tesciowej nie chce mi sie juz sluchac, ze na marne wszystko bo psy. Ale jak nie bede nic robic to te drobine psy zniszcza a jak bedzie duzo to moze nie bedzie to tak widoczne. dlatego nie slucham tylko dzialam.
OdpowiedzUsuńDziałaj, najważniejsza jest radość z tego co się robi :)
UsuńZnamy to znamy, dekoracja parapetowo-pomidorowa ;)
OdpowiedzUsuńKuzynka z takim rozmachem siała, że teraz całe lato będziemy praktykować kuchnie włoską.
Buziaki dla Helenki ;***
Haha! Aż mi żal było wyrzucać malutka kapustę i kalafior, bo nie mam tyle miejsca. Ale pomidory wykorzystałam wszystkie - gdzie ja to posadzę?? ;)
Usuńomg... nic nie posiałam :(
OdpowiedzUsuńA ja mniej niż w zeszłym roku, ale więcej mi urosło... Wpadnij to sie podzielę ;)
Usuń