Zaczął się "sezon startowy". Jakże profesjonalnie to brzmi! Tak naprawdę u mnie się chyba nie kończy. Biegam cały rok, startuję nawet w zimowej porze, kiedy to biegów jest nieco mniej.
W tym roku miałam przymusowy odpoczynek, ponieważ dopadła mnie kontuzja. 3 miesiące bez biegania, bez intensywnych ćwiczeń. Było trudno. Rehabilitacja i wzmacnianie pozwoliły mi jednak wrócić do formy.
Najpierw 5 intensywnych dni w Szczyrku z Fabryką Triathlonu . Potem Półmaraton Warszawski, na którym nie udało mi się zrealizować planu.
A wczoraj sukces!
Walczyłam do końca, chociaż nawet nie wiedziałam, ile kobiet przede mną... Wyprzedziłam wszystkie w zasięgu wzroku. Biegłam na ile pozwalała mi obecna forma, bo do tej szczytowej trochę jeszcze brakuje.
Udało się! Po raz pierwszy puchar - byłam trzecia! w swojej kategorii wiekowej :)
Wspaniałe uczucie, kiedy można stanąć na podium :)
Dziękuję Mężowi, za wsparcie i trenerowi, który we mnie wierzył :)
+100 do motywacji ;)
Miłego wieczoru.
Z całego serca gratuluję :-) Fantastyczny wynik :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję uśmiech z twarzy to nie schodził mi chyba ze 2 dni...co ja gadam cały czas paszcza mi się śmieje ;)
UsuńPozdrawiam
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuń