Zastanawiałam się kilkakrotnie czy "inwestować" w dziecko i w jaki sposób to robić.
Oczywiście jest mnóstwo zajęć do wyboru, języki obce, prace manualne, basen... aż się w głowie zakręciło.
Nigdy nie byłym zwolennikiem planowania dzieciom każdego dnia aż do ostatniej minuty. Oczywiście zgadzam się w tym że plan zajęć uczy systematyczności, obowiązku ale chciałabym żeby moje dziecko miało czas na "głupotki" czyli luźny czas spędzony razem ze mną na zupełnie nie zaplanowanych pieszczotach czy zabawie.
W końcu myślę, sobie jak ja czułabym się zamknięta w ścisłym planie...
Ale nadal obserwuję dokładnie co sprawia radość mojemu dziecku i jak to pielęgnować.
Od samego początku Helenka bardzo lubiła wodę. Była jedynym dzieckiem na oddziale, które nie płakało podczas kąpieli. A potem woda sprawiała jej tylko przyjemność.
I tak decyzja została podjęta - spróbujemy wybrać się na basen.
I udało się!
Był to strzał w dziesiątkę. Oczywiście Helenka miewa czasem złe dni, kiedy wszystko ją nudzi, nie ma ochoty na zabawę i głośno manifestuje swoje niezadowolenie. Jednak wtedy staramy się jej nie zmuszać do tego, że ma pływać bo tu karnet opłacony!! ;)
Ponieważ Helenka wychowuje się jako jedynaczka - za wyjątkiem Swojego Anioła Stróża - po 3 zajęciach zauważyłam, że zaczyna zaczepiać inne dzieci. Zaczęła je dotykać co bardzo mnie ucieszyło, bo dotyk nie był jej ulubionym zmysłem.
I tak co tydzień pluskamy się w wodzie, nurkujemy, uczymy się pływać poprzez zabawę.
Jak do tej pory - sukces :)
A Wy jak myślicie? Inwestować za wszelką cenę czy dać dziecku trochę oddechu niech samo nas poprowadzi?
Miłego tygodnia!
Świetny pomysł z basenem. Żałuję, że nie zapisałam moich dzieciaków jak byli tacy mali. Julka teraz chodzi drugi rok i czasem miewamy chwile zwątpienia,kiedy którejś z nas się nie chce jechać, ale widzę, że warto. Teraz myślę nad czymś dla Krzysia.
OdpowiedzUsuńMam takie same odczucia jak Ty- nie zmuszać, ale żeby coś dziecku zaproponować. Ja jako dziecko chodziłam na basen, łyżwy, narty, kółko plastyczne, konie, zbiórki harcerskie, próby chóru i lekcje gry na pianinie. Nie naraz, rzecz jasna :), bo by rodzice wymiękli finansowo przy czterech córkach, ale co roku coś nam podrzucali. I cieszę się, bo wielu rzeczy spróbowałam i poszerzałam horyzonty. Mimo to miałam sporo czasu na moje przyjaźnie czy granie w palanta na podwórku. I bardzo się z tego cieszę. Moje dzieci chcę wychowywać w tym samym duchu. Kiedyś się złościłam, że nie mam markowych spodni i czy nie jeździmy na wakacje za granicę. Teraz chylę czoła przed moimi rodzicami. Nie dojrzałam jeszcze tylko do tego, żeby im to powiedzieć :)
Zgadzam się w pełnej rozciągłości. Inwestować ale zostawić czas na "głupotki" - jak piszesz. U mnie to się na razie sprawdziło w obu "przypadkach". Jak dziewczyny były mniejsze to chodziły na basen. W miarę jak rosły i miały ochotę na inne zajęcia to proponowałam kolejne. Starsza podjęła rękawicę i wybrała plastykę. Teraz idzie do szkoły o tym profilu.Młodsza również się zdecydowała ale bardziej rozrywkowo i niebawem przestał ją to interesować. Może z czasem zdecyduje się spróbować czegoś innego.
OdpowiedzUsuńNajgorsze moim zdaniem co może być to dziecko biegające od jednych zajęć do drugich przez cały dzień, a gdzie chwila na "nicnierobienie".
Pozdrawiam i trzymam kciuki za Super Pływaczkę.
Dobrze jest prowadzić dziecko na różnego typu zajęcia by poznawało świat i się uczyło, ale nie zmuszać na siłę i na pewno nie przeładować dziecka.
OdpowiedzUsuńAniu ja basen od malego chlopakom wciskalam i widze teraz efekty- majac 5 czy 7 lat potrafia przeplynac 10 basenow i wiecej z deska. dzieki temu sa silni. maja dyscypline i staly rytm,zeby sie mobilizowac i nie odpuszczac. dodatkowe zajecia powiedzialam,zeby sobie teraz sami wybierali dlatego duzy chodzi na judo i tance a maly tylko na judo i sa zadowoleni. i o to chodzi.
OdpowiedzUsuńinwestuj kochana pozdrawiam
ale mala rosnie
Przyznam się ,że zawsze z zazdrością patrzyłam na mamy, które uczęszczały z dziećmi na zajęcia basenowe....i mówię tu o mamach takich maluszków. Pomimo tego, Olka pływa dwie godziny w tygodniu...to jakaś taka przewrażliwiona jestem że przewiej...zmarznie ....no tak już mam ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze żeby zajęcia dzieciom sprawiały przyjemność...dopiero.zobaczysz dopiero co dzieje się w szkole ;)