wtorek, 7 grudnia 2010

Czas oczekiwania i piernikowe łowy:)



Najpiękniejszy moment dla mnie, kiedy za oknem zetnie mróz, przypruszy śnieg, zaczyna pachnie w domu mandarynkami i piernikami, kiedy media atakują nas cudownymi świętami w gronie idealnej rodziny i prezentami, jakby to one były istotą świąt. Ja zaczynam odkurzac płyty ze świątecznymi piosenkami i kolędami, bo tylko przy nich pierniki wychodzą przepyszne:) Kiedy namawiam mojego Męża żeby już powiesic gwiazdki w oknie, kiedy upominki czekają na "grzeczne dzieci;)" i kiedy po głowie lata mi ciągle tysiąc pomysłów na nowe ozdoby świąteczne.

To jest najcudowniejszy moment, przedświąteczny moment...

Pracy jak zawsze sporo, a mnie jakiś leń ogarnął, lub raczej zmęczenie... ale mam zamiar dzisiaj wytoczy ku niemu bitwę i myknę sobie niepostrzeżenie, podźwgac ciężary:) i zmęczyc troche moje zastane mięśnie.

Pierniki już są i kruszeją:) Ale poświęciłam całą sobotę na to. A potem już "przepachniłam" się tym cudnym zapachem,bo w domu nie było miejsca, ani kątka bez zapachu przypraw piernikowych i kiedy cała ja pachniałam jak jeden wielki piernik!!

Miałam je policzyc, ale jak co roku zapomniałam, na moje oko wyszło pewnie około 200...mniam...Ale moje oko nie bierze pod uwagę przestrzeni, więc sami się przekonajcie:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...