niedziela, 19 grudnia 2010
Choinka już u mnie zagościła:)
Jak dzisiaj rano, po pracy weszłam do domku, to roztaczał się piękny zapach świerku... Ale się tego nawąchałam!! Aż mi się w głowie zakręciło.:)
Ja oczywiście kończę kolczyki, korale, pudełka, szkatułki, więc mój Mąż postanowił zrobic mi niespodziankę, odkurzył sanki i pojechał po świerk:)
Oczywiście mieliśmy tylko sprawdzic, gdzie ją w tym roku ustawimy, ponieważ w naszej małżeńskiej karierze jest to najwyższe świąteczne drzewko, które zadomowiło się w naszym "bunkrze".
Ale ponieważ ja, w gorącej wodzie kąpana, nie potrafiłam sobie wyobrazic, że kiedy będę w pracy, ona będzie taka samotna i "goła", więc od razu zaczęłam ja przozdabiac.
I jest piękna, żadna tam "dizajnerska", w modnych fioletach czy granatach, jest po prostu nasza i jakże cudny zapach rozsiewa wokół.
W moim napiętym harmonogramie, znalazłam też czas na pomysł jak nieco przystroic kuchnię. Bo to jej ostatnie święta w tym bunkrze. Zatem, chwila moment i pomysł był gotowy. Zaopatrzyłam się także na pchlim targu o przecudne gwiazdki ceramiczne, które również znalazły dla siebie przytulny kącik:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chetnie wynajme od Ciebie taki piekny bunkier:)))
OdpowiedzUsuńJa mieszkam na powierzchni znaczka pocztowego, jak smieje sie moja przyjaciolka:))
Pieknie u Ciebie i nastrojowo- lecz bez przesady.
Dziekuje za przemila karteczke,
sciskam, Krysia:)