No i coś się ruszyło:)
Niby nic, a jednak wielkie coś... bo od stycznia będę odpowiedzialna i to bardzo.
Wpadła praca, trochę znienacka, trochę z poszukiwań, trochę z lenistwa a trochę z chęci pracy.
Ale wszystko będzie nowe i baaaardzo odpowiedzialne i ciężkie..
Ale jestem ambitna, czasem nawet chorobliwie, ciągle mi mało, bez przerwy czegoś szukam, przebieram, wybieram..a potem i tak najczęściej jestem umiarkowanie zadowolona...Pesymista powiedziałby że to jednak coś.
Teraz trzeba przebrnąć przez biuuuuuurokrację, przez duże B. A jest tego sporo.
Tak niedawno rozmawiałam o, że zmienili się polscy urzędnicy, że są milsi, bardziej cierpliwi, uśmiechnięci i chętni do pomocy... Czas chyba to cofnąć, ale tylko w połowie.
Bo kogo to obchodzi, że jesteś tutaj pierwszy raz, nie znasz ludzi, budynku, pewnych schematów, które oni powtarzają zapewne od lat.
Ale to nic, że nagle zostawiają cię w pomieszczeniu samego i zapominają poinformować, co dalej i czy czekać czy może iść dalej... do kolejnej małej klitki gdzieś na strychu lub piwnicy.
A cofnęłam w połowie, bo niektórzy poza schematami mają jednak troszkę wyobraźni:)
Ale palce jednej dłoni w zupełności wystarczają aby ich policzyć.
A na mojej liście poszczególnych komórek jest 13 pozycji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny!