czwartek, 1 września 2016

No i poszła...

Do przedszkola.
Ubrała się, wypiła soczek, zjadła trochę, pokiwała i poszła.

Nauczyłam się trzymac emocje na wodzy do ostatniej chwili. Nie martwie się na zapas. Nie ma sensu się zadręczam a szczególnie tym, na co nie do końca mamy wpływ.

Ale łezka się w oku zakręciła ;)

Tym czasem... no właśńie co tym czasem? Teraz jakiś czas będę w domu i jak tu sobie czas zorganizowac?! ;) Oczywiście żartuję! Mnóstwo pracy przede mną.
Zatem do dzieła! :)

A w ogrodzie - moja prywatna dżungla ;)




I są pierwsze maliny!

Bazylia cudownie pachnie i smakuje - dodałam ją nawet do lemoniady!

Muszę się przyznac, że wyjeżdzając ostatnim razem do domu, mogłabym spokojnie ustawic sie na jakims ryneczku i mysle, że zarobiłabym nie tylko na lody ;)

Bardzo mnie to cieszy. Podobnie jak sąsiadów z mojego bloku i dwóch pozostałych ;)

Miłego pierwszego tygodnia września!


3 komentarze:

  1. Helcia przedszkolanka! Mam nadzieję że adaptacja odbyła się bez morza łez.

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak tam przedszkolaczek? Mnie czeka to za rok....trzeci raz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojej ale slodko- juz panienka do rpzedszkola. 3maj sie 3maj. bedzie dobrze. zobaczysz

    a ogrod Ty wiesz,ze jak zawsze super

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...