W tym roku jest wyjątkowo paskudny, samotny i jeszcze bardziej znięchęcający do wszystkiego...
Do tego motywację do czegokolwiek zbieram z podłogi...
Chęci nie mam na nic, ochoty tym bardziej...
Uff, musiałam to wreszcie z siebie wyrzucic...
Teraz moge pokazac sweterki wydziergane dla dzieci koleżanki. Oczywiście znowu w ramach podziękowań. Bo my młode matki tak mamy, że sobie pomagamy :)
Sweter dla Jurka, z kieszonkami.
Włóczka - ostatnie zapasy Polo
Wzór - własny
Druty - 3,5 mm
Sweter dla Lili, też z kieszonkami.
Pogoda spowodowała, że zdjęcia mają rózny odcień... Ale nie przypuszczałam, że aż tak! :)
Włóczka - resztki Nako
Wzór - własny
Druty - 3,5 mm
Spodobają się? Chyba tak :)
Miłego wieczoru.
a pewnie,są bardzo piękne,
OdpowiedzUsuńŚwietne sweterki,
OdpowiedzUsuńGratuluje,swietne.swetrki.dla.dzieciaczkow,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne oba :) Przesyłam moc i uściski! :*
OdpowiedzUsuńŚwietne sweterki. Ten Lilkowy Jest piękny. Ta zieleń w połączeniu z różem jest taka energetyzująca. W sam raz na ten listopadowy czas :)
OdpowiedzUsuńUrocze. Mam sentyment do takich ubranek, może dlatego ze w dzieciństwie nosiłam podobne.
OdpowiedzUsuńCudne sweterki!!!! A listopada też nie cierpię. Moja motywacja też jest gdzieś na podłodze, ale co się schylę, to mi ucieka w inny kąt. Nie wie gdzie jest, mniej więcej od połowy października....
OdpowiedzUsuń