wtorek, 27 września 2011

...

Jest źle, szpital, badania i bez dobrych wieści...

poniedziałek, 12 września 2011

Śliwkowo mi:)


Powidła wyszły pyszne:) Normalnie wcinam je cały czas, ciągle, do każdego posiłku:) I tym razem garnka nie przypaliłam:)
Chyba Ty, Krysiu mnie zaczarowałaś pozytywnymi myślami:)

Czytam i czytam Wszystkie Kobietki, zapraszacie już jesień...Juuuuż?!?!? A tak cudnie i letnio na dworze... Odkurzyłam leżaczek i tak popołudniami się z małym Bąblem wygrzewamy na słoneczku, w klapeczkach lub bez. Także odkurzonych.

Już kiedyś wspominałam, że za jesienią nie przepadam. Nie lubię pomarańczu, nie przekonuje mnie ta paleta barw, która powoli wprasza się za okno. Ale czasem wrzesień piękniejszy niż całe lato...ale jakoś zawsze lekka melancholia mnie dopada, takie uspokojenie i oczekiwanie...na co?
Na zimę, aż minie depresyjny listopad, aż czas zacząc przygotowania świąteczne...? Sama nie wiem...
No ale w tym roku przynajmniej mam jasnośc na co czekam:) Właściwie czekamy.
Ja z utęsknieniem, aż wezmę się za dopieszczanie Domowego Ogniska, no i aż przytulę Bąbla. Bo z czekaniem to u mnie jak z z jesienią:)

piątek, 9 września 2011

Granatowe

Powstały szybciutko, zainspirowane kolorem bluzeczki:)

czwartek, 8 września 2011

Kupiłam skarpetki:/


To zły znak. Znak, że jesień nadchodzi...

Natchnęło mnie na słodkości, zresztą nic nowego ostatnio;) no i mam dylemat. Znalazłam 2 przepysznie wyglądające przepisy iii...zastanawiam się:)

http://floralnieanemon.blogspot.com/2011/09/na-progu-jesieni.html
http://lawendowydom.blogspot.com/2011/09/razowe-ciasto-z-malinami-i.html

A co wygra? Powiem jutro:) Jeżeli uda mi się spacer do sklepu, bo pogoda odstrasza...brrr


Zamówienia specjalne i urodzinowe niespodzianki:)





wtorek, 6 września 2011

Sobotni spacer wrześniowy

Nowe modułki.


Zamówienie dla Ani, cyklistki:)


Naręcze...:)

Howlit lawendowy, opalit, srebro, kryształ lodowy, marmur.



Turkus, szklane koraliki, srebro.


Koraliki: posrebrzane, akrylowe, szklane, turkus, kryształ górski.


Masa perłowa, koraliki szklane, akrylowe, piasek pustyni z millefiori.


Kwarc, masa perłowa, koraliki szklane, marmur, granat, elementy posrebrzane.


Bransoletek szał.

poniedziałek, 5 września 2011

Ryby jem z rozsądku



Leki działają, a ja uspokajam się.

Całe szczęście bo w ciąży nadmierne ADHD może skończyc się... np. myciem okien. No i tak oczywiście się skończyło:) Krzyki, upomnienia i zgrzytanie zębów mojego Męża oczywiście, ale strasznie dużo pomógł. Dzięki czemu sobota i cudna pogoda spędzona w ogrodzie botanicznym.
Kilka fotek z brzuszkiem i pięknym turkusowym niebem:)

Tymczasem lista zamówień się powiększa...
Ja przezornie już dziergam prezenty Gwiazdkowe, bo i święta nietypowo-porodowo się zapowiadają.
Bąbel planowo wychodzi wigilijny:) Taki sobie prezencik stworzyliśmy:)

Tym czasem grono kobiet w ciąży w tym roku powiększa się z dnia na dzień! Całe szczęście, że wózek już dotarł, bo jak te wszystkie bobasy przyjdą na świat, to obawiam się jakiejś masakry z hurtowniach z ich zamówieniami:)

Łososiowy weekend czas zakończyc:)
Łosoś z pesto, sałatka z cykorii i tartinki z soczowicą, potem tarta ze szpinakiem i łososiem a zwieńczeniem był grillowany stek z łososia podany na świeżym szpinaku:)

Takie oto mieliśmy chętki. A pesto samiuśka robiłam, bo i orzeszki pinii dotarły do mnie z samego Madrytu:) Dzięki Aguś:)

A paluszki znowu działają i jutro nowe fotki:)

piątek, 2 września 2011

Przed obiadem...


Powstał przed obiadem. Naszyjnik, zaplątany znowu, w kolorach jesieni. Koral, lawa, piasek pustyni, howlit, agat, akryl, elementy metalowe, posrebrzane i srebrne, jaspis oraz kwarc.



czwartek, 1 września 2011

Czwartkowe dni piękności


Nigdy nie przypuszczałam, że sprawią mi taką przyjemnośc:) Babskie czwartki, z genialnym masażem twarzy, szyi, dekoltu. Pachnącymi olejkami, peelingami i innymi dziwnymi przyjemnościowymi zabiegami, których nazw nawet nie powtórzę. Zawsze wydawało mi się stratą czasu i pieniędzy. A tutaj przemilusi mega rabat (Mąż się cieszy), ciasteczka i babskie ploty z przemiłą Gosią:)
Dziękuję Kochana, bo teraz kiedy Ty jesteś zrelaksowana, to potem i ja i mały Bąbel:)

Ahhh, ta Kobieta to ma moc w łapkach:)

Tymczasem nowy howlitowy dłuższy naszyjnik, który świetnie opóźnia nadchodzącą jesień.



Wykonałam go dla siebie, więc wykorzystałam to, czego do "komercyjnych" nie da się wykorzystac i może tym razem uda mi się go zatrzymac:) Zazwyczaj biżuterii nawet nie zdążę założyc, zawsze komuś się spodoba bardziej i tak oto...szewc bez butów chodzi.
Nosi się go świetnie. Założyłam go na dzisiejszy "lans":)

Aż dziwnie mi się czyta ileż próżności przeze mnie przemawia dzisiaj!! Aż mi wstyd...

Jutro zdjęcia aniołków, które ekspresowo już do mnie dotarły od Darsi z Kolorowego Zacisza
http://darsi-kolorowezacisze.blogspot.com/

Aż mi dech zaparło jak zobaczyłam je na żywo:) No i pięknie opakowane. Dziękuję:) Zrobią furorę:) Pozdrawiam cieplutko.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...