poniedziałek, 19 lipca 2010

Porzeczkowo :)

Weekend minął pod znakiem porzeczek:) Czarnych i czerwonych, żeby w przyszłym tygodniu zrobic pyszny placuszek i muffinki, ale to za tydzień.




Trochę chłodniej na zewnątrz, ale wena nadal wrze:) Poza tym trochę zamówień, pełno nowych pomysłów no i wracam do pracy. W głowie jednak nadal siedzą mi płytki, meble i kolory farb i nie uciekną dopóty, dopóki nie urzeeczywistnia się w nowym mieszkaniu. A dopiero wyznaczone fundamenty na budynki...ahh tyle jeszcze czasu, a ja wbrew pozorom cierpliwa raczej nie jestem:)



Turkus, noc kairu, bigle antyalergiczne.



Piryt, turkus, bigle pozłacane.



Noc kairu, onyks rzeźbiony, turkus, srebro.



Kryształ górski, masa perłowa, akryl, srebro.


Noc kairu, szkło weneckie, malachit, awenturyn, srebro, akryl.


Noc kairu, srebro, howlit czerwony.


Howlit, sugulit, awenturyn, opalit, jaspis, perła szklana, srebro, akryl.


Turkus zielony, howlit wielokolorowy, srebro.

czwartek, 15 lipca 2010

A ja znowu porządkuję:)




No tak, jest czas to i trzeba go wykorzystac:)
Porządkuję przebieram, wybieram i rozdaję:) Myślę przyszłościowo - żeby przy przeprowadzce było mniej kartonów:)

Przy okazji polecam książki, których chcę się pozbyc: http://pchli2.blogspot.com

Może ktoś będzie miał ochotę na letnie, lajtowe czytanie:)

Relaksując się przy szklance wody z miętą, dopadłam aparat i robiłam znów zdjęcia kwiatów.
Jeszcze przyszłe lato będzie obfitowac w pelargonie, fuksję stokrotki, lawendę, heliotropy, a za 2 lata na moim małym nowym balkoniku już tyle miejsca nie będzie...
Ale mam plan, będę nadal hodowac kwiatki z nasionek, bo jest to mój rytuał na początku, każdego nowego roku, z czego mój Mąż jest średnio zadowolony, bo nie ma miejsca na żadnym parapecie w domu:). A co będę z nimi robic?
Właśnie Kasia poinformowała mnie, że lobelia jej pięknie kwitnie na modrakowo:)
Ciesze się:)

poniedziałek, 12 lipca 2010

Fiolety, ah fiolety




Oczywiście, że moim ulubionym kolorem jest fiolet i wszelkie jego nasycone odcienie. Niestety róż został zdyskwalifikowany:/ szczególnie "gaciowy" - blady, mdły i bez wyrazu:/
No i mam fiolet w sypialni, nie tylko w szafach:)

Pewnego dnia, idąc kamienista plażą, wśród milionów, jeżeli nie miliardów, znalazłam go.
Jeden kamień na całą plażę (prawie przekopałam calutką!!), wpadł mi prosto pod but. I zgadnijcie jaki był?
FIOLETOWY!

I od tego czasu z wszelkich morzowych wycieczek przywożę kilka takich kamyczków i muszelki.
A tak mnie natchnęło na wspominki, przy okazji odkurzania ich :)
Kolejnymi zdobyczami z wszelkich dalszych lub bliższych wycieczek są drzwi. Uwielbiam, je stare, nowe, duże , małe, kolorowe, rzeźbione....
I mogłabym wymieniac i wymieniac. Mają coś w sobie, że mnie pociągają niesamowicie:) Najbardziej jednak lubię te w starych kamienicach.

I tak zaczynam miec gonitwę myśli, czyli czas wielkiego ADHD - Aranżuj,
Po tygodniu siedzenia w domu bezczynnie, zaczynają nawiedzac mnie niesamowite myśli, oczywiście tylko i wyłącznie budujące, że skoro prawie 2 tygodnie lenistwa, przymusowego co prawda to teraz trzeba nadrobic czas stracony...
I tak mam zawsze, ciągle nowe pomysły, wiekszośc rzeczy rozpoczęta i już skończona, niestety nie wszystko, czasem i coś zostaje na później.
Znajomi otwierają niedługo mały pensjonat, ze szkółką m. in. nordic walking i zostałam poproszona o wykonanie kilku drobiazgów do dekoracji. Więc od jakiegoś tygodnia mój mózg w tym upale pracuje na przyspieszonych obrotach, bo przetacza się przez niego milion pomysłów.

Co do upałów, to uwielbiam, jak dla mnie może tak by przez 10 miesięcy w roku!! Niech te 2 pozostałe, z rozsądku będą trochę chłodniejsze:)
Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, i tak nie żałuję, że nie mogę wygrzac tyłeczka na słońcu, bo zwyczajnie nie mogę. Mogę spokojnie zamknąc się w pracowni i dziergac te swoje kreatywne dziwactwa.
Poza tym szaleństwo myśli zostało uruchomione również z innego powodu. Otóż, marzenia się spełniają, plany również, więc właśnie dziś mieszkanko dla Nas zostało zarezerwowane:)
Ciesze się jak dziecko, mimo tego, że nawet nie ma tam jeszcze fundamentów:)
Taka byłam podekscytowana, że nawet wybrałam sobie już kolor paneli podłogowych.
Hmm...tam podłóg nawet nie ma, ale nieważne.
Trzeba teraz zacisnąc pasa, posprzedawac wszystko co zalega w pracowni i zacząc odkładac pieniążki na wymarzony domek.

Wszystko idzie po dobrej myśli bo i dodatkowa praca wpadła na mnie niechcący, wtedy dokładnie, kiedy miałam zamiar szukac.

Uwielbiam, jak po niepowodzeniach, pstryczkach w nos i najczęściej solidnych kopniaków w tylna częśc ciała od losu, coś zaczyna się układac....
Uwielbiam to tak jak fioletowy kolor:)



Popielniczka Niepopielnicząca:)




Wreszcie się udało. Poprzednio niestety pękła podczas wypalania, więc postanowiłam spróbowac raz jeszcze i efekt jeszcze lepszy niż poprzednio. Myślę, że jubilatce i solenizantce spodoba się:)

Książki...ale jednak nie o książkach



Uwielbiam, kiedy dostaje woreczek zerwanych korali i słyszę, proszę zrób coś z tym, i dostaję wolną rękę:) I tak oto powstały 2 bransoletki:)



Onyks, howlit, srebro.


Howlit fioletowy, howlit lawendowy, opalit, srebro.



Onyks, srebro.


Szkło weneckie, opalit, srebro.


Marmur różowy, kryształ górski rzeźbiony, srebro.


Koral biały, srebro, koral czerwony.


Lawa, koral czerwony, srebro.


Awenturyn, howlit, perła, srebro.


Onyks, srebro, marmur ametystowy.


Lawa, opalit, srebro.


Kryształ górski, onyks rzeźbiony, srebro.



Miało byc o książkach, bo pochłaniam ich tysiące:)
Znowu czaję się na kolejne wyprzedaże:)

Ale plany trochę nabrały tempa, ale o tym potem...
Tymczasem znowu pierdółeczki, kolczyki i inne plecionki, żeby ręce były zajęte:)



Olga Tokarczuk " Dom dzienny, dom nocny"

"Chciałabym by już stara jak Marta. Starośc wszędzie wygląda podobnie - długie poranki, słodkie uczestnictwo w rozciągliwych popołudniach z kleistym znieruchomiałym słońcem nad dachami domów, leniwy serial w telewizji, zasłonięte zasłony. Wyprawa do sklepu - wielkie wydarzenie komentowane jeszcze przy obiedzie. Starannie zmywane talerze, okruszki zbierane ze stołu do nylonowych toreb, żeby potem dwa razy w tygodniu pójśc do parku i rozrzucic je pod nogi gołębiom. Liśc krotonu, który opadł w nocy - przyglądanie się ranie na łodydze. Strząśnięcie dwóch mszyc z welurowych liści lipki, poprawianie serwetki. Podziwianie buraka w ogródku, że wyrósł taki duży na końcu grządki, słuchanie radia ze spokojnymi dłońmi, planowanie na jutro segregowanie guzików. Martwienie się rachunkiem za prąd; przyszedł wczoraj. Śledzenie wzrokiem zygzakowatych tras listonosza. Patrzenie w niebo z kuchennego okna i świadomośc każdego kroku wędrówki słońca. Nieuważne otwieranie lodówki, żeby upewnic się wciąż, że nie jest pusta. Ostrożne wyrywanie kartek z kalendarza i składanie ich w szufladzie. Muzea starych gazet. Przekładanie naftaliną zbrązowiałych ze starości sukienek, zbyt wąskich lub przeciwnie, za dużych.
Potem pomyślałam, że może to jednak nie chodzi o starośc, że to nie tęsknota do wieku, ale do stanu. Może taki stan przydarza się tylko na starośc. Nie działac, a jeżeli już to powoli, jakby nie o wynik działania chodziło, ale o sam ruch, sam rytm i melodię ruchu."

niedziela, 11 lipca 2010

Zaplatanki, dla zajęcia rąk:)







Nadal trzeba ręce zajmowac, żeby nie uciekały w kierunku miejsc jeszcze swędzących , więc i tak powstały misterne plecionki:)Wszystko w letnich i radosnych kolorach:)



czwartek, 8 lipca 2010

I jak tu sie nie drapac??!??






Trzeba czymś zając ręce!!
Tak czasami mi się wydaje, że w czepku jestem urodzona. Naturalnie nieszczęścia chodzą parami, a u mnie czasami szóstkami;)

I tak powoli znika moja ospa, te moje aż 60 krostek;) (mówiłam, że w czepku urodzona!).
Tymczasem na dworze piekielnie gorąco, co mnie cieszy:) a ja postanowiłam ochłodzic się miętą:) I tak oto miętowa seria, naturalnie na prezenciki, dla przesympatycznych kobiet:), wymyśliłam popijając wodę ze świeżą mięta i lodem:)












środa, 7 lipca 2010

Zestaw Startowy Dla Młodej Pary nr 2





Jak zawsze pomysł wpadł nagle, przy okazji sezonu ślubnego który nadal trwa:)
Do tego dołączam dowcipna instrukcję obsługi:)

Herpes virus varicellae

Marmur, srebro.



Piryt, srebro, jaspis z pirytem.



Howlit, srebro, szkło.



Szkło weneckie, srebro, szkło.



Marmur, srebro, szkło.



Opalit, howlit lawendowy, howlit fioletowy, srebro.



Ceramika, piasek pustyni, granat, szkło weneckie, labradoryt, srebro.




Zestaw Startowy Dla Młodej Pary


No i mam ospę... Jak to się stało? Nie wiem, ale krostki swędzą jak diabli, dobrze, że jest ich tak niewiele.
Tymczasem wczoraj były zupełnie nieświadome zakupy i smiechy do bólu brzucha z moim bratem i mamą, a dzisiaj każdy zaczął odliczanie do 4 tygodni, czy nie pojawią się pęcherzyki.

Mam zaległości do nadrobienia w czytaniu, w nauce języków i mnóstwo zamówień oraz pomysłów na nowotworzenie:)

Tylko potem to trzeba wszystko zalac spirytkiem ;)

Oto kilka nowości jakie udało mi się wykonac w przerwie między dyżurami a nauką i jak zwykle bywa kiedy wena mnie znienacka napada, zabrakło bigli!! i kilku drobiazgów:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...